b16Niemiecki papież kompromituje Kościół katolicki – pisze na okładce najnowszy “Spiegel”, komentując zdjęcie ekskomuniki z lefebrystycznego bpa Richarda Williamsona, od lat negującego Holocaust.

“Spiegel” zarzuca Benedyktowi XVI, że swoimi ostatnimi posunięciami “zatruwa stosunki Watykanu z Żydami”. Przestrzega też, że wśród katolików rosną wątpliwości co do jego przywództwa w Kościele.

Decyzję papieża w sprawie bp. Williamsona, który twierdzi też, że w nazistowskich obozach koncentracyjnych nie było komór gazowych, krytykują nawet niemieccy hierarchowie katoliccy. Biskup Stuttgartu i Rottenburga Gebhard Fürst uznał, że rehabilitacja lefebrysty pozbawi Kościół wiarygodności.

– Mamy do czynienia z jasną utrata zaufania. Ucierpiał dialog ekumeniczny. Rehabilitacja kłamcy oświęcimskiego to zła decyzja – podkreśla arcybiskup Hamburga Werner Thissen w wywiadzie dla “Hamburger Abendzeitung”. – Drogi papieżu Benedykcie, zadbaj o takich współpracowników, którzy ci dobrze doradzą – dodaje arcybiskup.

– Papież jest tak odcięty od świata, że nie zdaje sobie sprawy, jak źle odbiera się jego postępowanie. Po protestantach [Watykan przekonuje, że wspólnoty protestanckie nie zasługują na miano “kościołów”] i muzułmanach [papież w Ratyzbonie w 2006 r. cytował średniowieczny tekst sugerujący, że islam jest nieodłącznie związany z przemocą] uraził Żydów. Czas, by ustąpił ze stanowiska – mówi ks. prof. Hans Küng, znany teolog i dawny współpracownik papieża (Watykan zakazał mu nauczania teologii katolickiej w 1979 r.).

Głosów broniących Benedykta XVI jest znacznie mniej. Paul Badde z dziennika “Die Welt” radzi tym, którzy krytykują papieża za rehabilitację lefebrystów, by spojrzeli na jego insygnia, a zwłaszcza na paliusz. Ma on symbolizować słowa Chrystusa o dobrym pasterzu, który zostawia stado, by szukać zagubionej owcy. – To właśnie zrobił Benedykt XVI. Chodzi tu o czysto chrześcijański krok i pokazuje najprawdziwszy profil Kościoła, prawdopodobnie bardziej i ostrzej niż inne niekontrowersyjne decyzje -uważa Badde.

Papież zirytował także wielu Austriaków, gdy nominował w weekend ks. Gerharda Marię Wagnera na biskupa Linzu. Wagner, dotychczasowy proboszcz w Windischgarsten, uchodzi za katolickiego ultrakonserwatystę, a niektórzy przypisują mu nawet religijny ekstremizm.

Świadczą o tym artykuły, które drukował w parafialnej gazecie. Gdy w grudniu 2004 r. wielkie tsunami spustoszyło wybrzeża Oceanu Indyjskiego, zabijając prawie ćwierć miliona ludzi, ks. Wagner uznał to za karę boską.

Jego zdaniem to nie przypadek, że katastrofa wydarzyła się w Boże Narodzenie, gdy kurorty w biednej Tajlandii zalewali bogaci turyści z dekadenckiego Zachodu. – Czy zwiększająca się liczba katastrof naturalnych to efekt zanieczyszczenia środowiska przez człowieka, czy raczej zanieczyszczenia ludzkiego środowiska moralnego? – pytał ks. Wagner.

Podobnie twierdził rok później, gdy huragan “Katrina” zniszczył Nowy Orlean. Ks. Wagner uznał miasto za symbol grzechu.

Po jego nominacji na biskupa gorzkich słów Benedyktowi XVI nie szczędzi Josef Pühringer, premier Dolnej Austrii, której stolicą jest Linz. – Ten wybór oznacza, że w Rzymie mają obraz Kościoła w landzie, który nie odpowiada prawdzie – mówi Pühringer. – To policzek dla naszej diecezji – podkreśla Walter Wimmer, członek biskupiego konsystorza.

Bartosz T. Wieliński, Berlin

Gazeta.pl – www.gazeta.pl