– Na drodze prawnej zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby dostać obywatelstwo. Teraz piłka leży po stronie PZPN – mówi o swojej sytuacji w wywiadzie dla “www.eurosport.pl”, Ludovic Obraniak, pomocnik polskiego pochodzenia grający dla francuskiego Lille.
Piłkarz zapewnia, że nie może zrobić już nic więcej, niż do tej pory zrobił w sprawie uzyskania obywatelstwa. Czeka na ruch ze strony PZPN. – Wiem, że brakuje najważniejszych dokumentów, więc według normalnej procedury zajmie to dwa lub dwa i pół roku. Teraz będę potrzebować pomocy albo ambasady, albo PZPN – wyjaśnia.
– Albo ktoś mi pomoże, albo wszystko się skomplikuje i procedura będzie trwała bardzo długo – nie ukrywa.
Wszystko skomplikowało się, ponieważ Obraniak dał wszystkie dokumenty, które posiadał osobie, która zniknęła wraz z nimi. Pozostałe dokumenty nie mają już takiej wartości. Aby udowodnić swoje polskie korzenie piłkarz potrzebuje paszportu i książeczki wojskowej swojego dziadka – Polaka. Bez tego nigdy nie zagra dla Polski, choć jak zapewnia, bardzo tego chce.
– Chęć miałem już od dawna i cokolwiek się stanie, poczekam żeby zdobyć podwójną narodowość. Dopiero potem reprezentacja, bo to coś innego. Niestety na razie nie zostało nic zrobione, więc przypuszczam, że mnie nie potrzebują.
PZPN: Z Obraniakiem rozmawialiśmy w maju!
Słowa Ludovica Obraniaka wywołały niemałe poruszenie w PZPN. Jest w końcu nadzieja, że coś się w jego sprawie ruszy i piłkarz niedługo dostanie nadzieję gry w polskiej kadrze. – To nie jest tak, że się z nim nie spotkaliśmy – mówi Maciej Chorążyk, odpowiedzialny w PZPN za wyszukiwanie talentów.
– Z Ludoviciem spotkałem się osobiście jako przedstawiciel PZPN w maju ubiegłego roku. Tadeusz Fogiel, który pilotuje sprawę przedstawił nas sobie na spotkaniu. Wtedy poznałem Ludovica – mówi www.eurosport.pl Maciej Chorążyk.
Szef komórki, która wyszukuje „polskie” talenty na świecie przyznaje, że gdyby nie Tadeusz Fogiel, menedżer pracujący na francuskim rynku, to w ogóle nie byłoby tematu jego gry w kadrze. A gdyby nie przykry zbieg okoliczności, to Ludovic jeszcze szybciej mógłby starać się o polskie obywatelstwo.
– Wszystko przez to, że człowiek, który rzekomo zgubił dokumenty, tak naprawdę ciężko zachorował i wszystkie papiery, które miał, odesłał z powrotem do Metz, czyli poprzedniego klubu piłkarza. Niestety przesyłka albo zgubiła się w klubie, albo w ogóle tam nie dotarła – mówi Chorążyk.
Zdaniem Macieja Chorążyka, jest wielka szansa, na to, że w końcu sprawa Obraniak, która od maja nie poruszyła się o milimetr, znajdzie szczęśliwy finał. Podobno FIFA wysłała już odpowiedź do PZPN.
– Jeżeli Ludovic, tak jak sam mówi, faktycznie złożył dokumenty paszportowe w konsulacie, to my musimy teraz pomóc zawodnikowi w jak najszybszym otrzymaniu obywatelstwa – dodaje szef Sekcji Monitoringu i Rozwoju Młodych Piłkarzy.
Być może więcej wyjaśni się po 10 lutego. Grzegorz Lato w rozmowie z Eurosport.pl przyznał, że jedzie tego dnia do siedziby FIFA i będzie tam min. rozmawiać o przypadku Obraniaka. Jeżeli ta wizyta zakończy się pomyślnie, to może Leo Beenhakker będzie mógł wkrótce sprawdzić lewego pomocnika Lille. Maciej Chorążyk przyznaje, że proponował już Rafałowi Ulatowskiemu, by osobiście pojechał obejrzeć Obraniaka. Asystent Leo Beenhakker odparł jednak, że nikt ze sztabu kadry nie będzie sprawdzać zawodników, którzy nie mają jeszcze polskiego obywatelstwa.
www.eurosport.pl