Ocena wartego pół biliona dolarów planu oczyszczenia amerykańskich banków z toksycznych aktywów podzieliła dwóch noblistów: Spence’a i Krugmana.
Ogłoszony w poniedziałek plan sekretarza skarbu USA Timothy’ego Geithnera zakłada, że za połączony kapitał federalny (75-100 mld dol.) i prywatny zostaną wykupione z banków tzw. toksyczne aktywa, czyli wszelkie nieściągalne kredyty, papiery wartościowe zabezpieczone wątpliwej jakości hipotekami itd. W ten sposób wyczyszczone zostałyby księgi banków, aby mogły one znowu udzielać nowych kredytów.
Inwestorzy giełdowi przywitali najnowszą inicjatywę Białego Domu z entuzjazmem – indeksy na Wall Street i Nasdaq podskoczyły 6-7 proc.
Mniej zgodni w ocenie pomysłu Geithnera są ekonomiści. A. Michael Spence, laureat Nagrody Nobla z 2001 r., twierdzi, że plan oczyszczenia banków ma duże szanse powodzenia. Podkreśla jednak, że jego powodzenie zależy od udziału w nim prywatnego kapitału.
– To może zadziałać – podsumował Spence, profesor Stanfordu.
Diametralnie odmienną opinię ma Paul Krugman, laureat z 2008 r.
– Prawdziwym problemem jest to, że ten plan nie zadziała – uważa Krugman, który patrzy na pomysł Geithnera jako wyraz desperacji.
– Jest bardziej niż rozczarowujący – ocenia Krugman. Jego zdaniem, zamiast skupować niepłynne aktywa banków, lepiej gwarantować pożyczki bankowe, przejmować zagrożone firmy i je uzdrawiać.
ToP, Bloomberg
www.wyborcza.pl