Kryzys wyzwala w ludziach najgorsze instynkty – to tytuł jakże aktualnego matariału, który ukazał się na łamach DZIENNIKA. Nasuwa się jednak pytanie zasadnicze: czy zatracenie zasad moralnych można wytłumaczyć li tylko sytuacją ekonomiczną? Z kolei czy sama fatalna sytuacja finansowa konkretnych osób może usprawiedliwiać niegodziwe postępowanie? Tłumaczenie zdziczenia obyczajów nie można przecież tłumaczyć recesją. Coś z naszym społeczeństwem niestety się stało. Poniżej fragmenty.
Z obawy przed utratą pracy niektórzy Polacy są gotowi donosić na kolegów, podkradać im zlecenia i podlizywać się szefom. Psychologów takie zachowanie nie dziwi. ”Lojalność jest dobra na czasy pomyślności. W kryzysie wygrywa egocentryzm i dbałość o własny interes ” – tłumaczą.
Walka o przetrwanie bywa bardzo zacięta. W zeszłym tygodniu policja w Siedlcach otrzymała zgłoszenie od roztrzęsionego taksówkarza, któremu kolega po fachu groził śmiercią, jeśli nie zrezygnuje z pracy. Napastnik chciał zastraszyć konkurenta i przejąć jego klientów.
Polscy taksówkarze odczuli kryzys wyjątkowo boleśnie. – Jeszcze rok temu nie nadążaliśmy z realizacją zleceń, teraz godzinami czekamy na postojach. Jesteśmy zdenerwowani ciągłą walką o klientów i dlatego niektórym puszczają hamulce – opowiada taksówkarz zatrudniony w dużej warszawskiej korporacji. On sam miał już z tego powodu problemy: ukarano go dwudniowym zakazem pracy. Po raz pierwszy za to, że miał brudny samochód, drugi, bo rzekomo nie okleił prawidłowo auta naklejkami z nazwą korporacji. Donos do centrali złożył na niego kolega.
Psycholog pracy Elżbieta Sołtys zauważyła, że od pewnego czasu takich sytuacji jest więcej. – Dla wielu Polaków praca jest najwyższą wartością. Więc gdy grozi im utrata zatrudnienia, są gotowi donosić na innych, kopać pod nimi dołki, byle tylko ją zachować. Wtedy nawet wyjątkowo życzliwy człowiek staje się złośliwym egoistą, gotowym zapomnieć o wyznawanych wcześniej zasadach – mówi.
(…)
Katarzyna Świerczyńska, ow, ji, md
całość pod adresem:
www.dziennik.pl