Ta decyzja premiera na pewno zaszokuje Europę – a w Polsce wrzenie. Donald Tusk przeniósł polityczną część obchodów 20. rocznicy obalenia komunizmu z Gdańska do Krakowa. Powodem jest demonstracja, jaką zaplanowali na ten dzień związkowcy z Solidarności pod pomnikiem poległych stoczniowców.
– Nie chcę, żeby 4 czerwca wyglądał tak, że związkowcy z flagami Solidarności biją policjantów i na odwrót. Z ciężkim sercem, bo jestem gdańszczaninem, ustępuję po to, żeby uroczystości mogły się odbyć w sposób radośniejszy i mniej konfliktowy – mówił szef rządu. I dodał:– Czuję się odpowiedzialny za to, by ludzie, których zapraszam w imieniu Polski, widzieli, co oznacza polska gościnność.
Dlatego zaproszeni do Polski premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej spotkają się z młodzieżą na Wawelu. Do Krakowa przyjedzie też kanclerz Niemiec Angela Merkel. Wczorajsza decyzja premiera wywołała ostrą reakcję związkowców.
– Panie premierze Tusk, był pan tchórzem, pan tylko nosił nam żywność, nigdy nie wszedł na teren stoczni. To pan bierze dzisiaj odpowiedzialność za to, co się dzieje – grzmiał Karol Guzikiewicz ze stoczniowej Solidarności. I podsumował: – Pan chce świętować dzień 4 czerwca w Krakowie, a my będziemy świętować w Gdańsku. Tu będzie Polska, a na Wawelu będzie ZOMO.