Gwałtowne burze w połączeniu z szalenie silnym wiatrem przeszły w piątek nad aglomeracją chicagowską. W wyniku nawałnicy 210 tysięcy gospodarstw domowych pozbawione było elektryczności, wiatr powalił 355 drzew, 61 sygnalizacji świetlnych przestało działać, uszkodzone zostały 53 linie przesyłu prądu. Zalanych zostało ponad 450 basementów, a 500 ulic w okamgnieniu zamieniło się w wartkie potoki.
Tradycyjnie też wylała rzeka Des Plaines, na długie godziny ruch samochodowy wzdłuż jej biegu był sparaliżowany. Nie lepiej było w innych rejonach Chicago, z powodu skutków tornada zamknięto w sobotę wszystkie chicagowskie plaże nad jeziorem Michigan.
Trudno na gorąco oszacować straty, jakie spowodowała nawałnica, niemniej na pewno liczone będą w milionach dolarów.
Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała w innych stanach. W Minnesocie momentami siła wiatru dochodziła do 150 mil na godzinę, huragan siał spustoszenie także w Indianie.
LP
meritum.us