Nie każde miejsce w samolocie jest tak samo zagrożone. Wedle danych Airsafe.com od 1970 roku było 12 wypadków lotniczych, w których uratowała się tylko jedna osoba. Nie wliczając w to ostatniego wypadku Airbusa 310 przeżyło pięcioro dzieci, pięcioro członków załogi i dwóch dorosłych pasażerów.
Nikt nie jest do końca pewien, skąd taka dysproporcja, ale… Istnieją jednak wyliczenia pozwalające określić prawdopodobieństwo przeżycia wypadku lotniczego w zależności od zajmowanego miejsca – na artykuł z pisma “Popular Mechanics” powołuje się CNN.
Ogólna zasada jest taka: im siedzimy dalej w tył samolotu, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Mianowicie osoby siedzące w tylniej części mają o 40 procent większe szanse przeżycia wypadku niż osoby z pierwszej klasy na przodzie samolotu. Z kolei siedzący za skrzydłami samolotu mają o 69 procent więcej szans na przeżycie katastrofy. Osoby siedzące na szerokości skrzydeł mogą mieć “tylko” o 56 % więcej nadziei na wyjście z wypadku cało. Dla pozostałych spadają one do 49 procent – wylicza CNN.
Ważny jest też rodzaj (wielkość) samolotu. Tu zasada jest prosta: im większy samolot, tym większa szansa na przeżycie. Eksperci tłumaczą to podobnie jak w przypadku kraks innych pojazdów – ważna jest strefa zgniotu.
JS
sfora.pl, meritum.us