19-sierpnia-zydowka

42-letnia ciężko chora od dzieciństwa Austriaczka żydowskiego pochodzenia przykuła się w środę do elementów krematorium byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

Poruszająca się na wózku inwalidzkim Andrea Wollner z Ebensee w Austrii ma stwierdzone 80 procent uszczerbku na zdrowiu. Pięć lat temu straciła zasiłek socjalny. Od tego czasu walczy o jakiekolwiek środki do życia. Korespondencja, jaką prowadzi z urzędami i urzędnikami, liczy 50 kilogramów.

– Obecny burmistrz Ebensee podczas kampanii wyborczej obiecywał mi pomoc. Później już o mnie zapomniał. W naszym mieście rządzą neonaziści. A ja jestem Żydówką. Nie za co żyć, z mieszkania zostałam wymeldowana. Przed laty pomagali mi rodzice, ale oni są już starzy. W każdej chwili może ich braknąć – mówi Andrea Wollner.

Austriaczce pomaga Franz Götzl, przedstawiciel austriackiej fundacji pomocowej oraz dwaj lekarze. Od jednego otrzymuje recepty na lekarstwa, których musi zjadać duże ilości każdego dnia. Do drugiego musi jeździć na konsultacje.

W środę popołudniu Andrea Wollner siedząc na wózku inwalidzkim, przykuła się łańcuchem do budynku krematorium. Straż muzealna wezwała policję.

– Zostałam brutalnie usunięta z byłego obozu, do którego przyjechałam, bo tu ginęli Żydzi, tacy, jak ja – mówi Austriaczka.

– Policjanci nie używali siły fizycznej. Przez tłumacza wyjaśnili kobiecie, że powinna opuścić teren Muzeum, także dla własnego bezpieczeństwa. W budynku byłego krematorium było bardzo gorąco – mówi Małgorzata Jurecka z Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Franz Götzl pokazuje kserokopie gazet, które opisywały determinację kobiety o własny byt i zawarte w nich obietnice urzędników. Wszystkie pozostały bez pokrycia. – Austria, Niemcy, Włochy, Brazylia, Luksemburg – Austriak wylicza kraje, w których Andrea chciała zwrócić na siebie uwagę.

W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau usłyszeliśmy, że to nie jest dobre miejsce na tego typu protesty.

– Całe szczęście, do takich incydentów nie dochodzi zbyt często. Pracuję ty 13 lat i pamiętam dwa. Turysta, któremu uciekł ostatni pociąg z Oświęcimia przenocował w śpiworze na dachu krematorium, nie zdając sobie sprawy z miejsca noclegu. I Niemka, która weszła nago do komory gazowej, by przekonać się, co mogły czuć ofiary nazistów – mówi Jarosław Mensfelt, rzecznik prasowy Muzeum. – Z taką formą protestu spotykam się pierwszy raz.

Andrea Wollner i Franz Götzl rozmawiali zarówno z Mensfeltem, jak i z Piotrem Cywińskim, dyrektorem PMA-B. Po kilku godzinach odjechali, bo Andrea musiała odpocząć. Zapowiedzieli, że przy Miejscu Pamięci pojawią się w czwartek w samo południe. Później rozważają podobne protesty w Krakowie.

Paweł Wodniak

faktyoswiecim.pl