Zamykam me oczy, bo ciemność nastaje
gdy słońce czerwienią ze wstydu zachodzi
Już księżyc na nocnych falach nadaje
senną audycję, która w myślach się rodzi
Czym jest życie i czy rozumieć je chcemy?
Czasem siły brakuje
by na barkach je unieść
a i w dłoniach zmieścić się nie chce
Na linii życia krętą drogą podążamy
by pod koniec na prostej się wywrócić
Nie zważając na jakość
wolimy to co nowe
tak jak by nigdy nie miało się zestarzeć
Biegniemy nie odwracając oczu
bo znamy cel naszego ciężkiego oddechu
Wiecznie niezadowoleni szukamy odpowiedzi
Nie ma czasu na przystanek
chociaż wiatr szepta odpowiedź nam do ucha
Jesteśmy inni
a czy naprawdę się różnimy?
Czym są nasze myśli?
Lekarstwem w codziennych problemach
czy gorzką dozą snobizmu?
Nasze oczy szeroko otwarte
a tak mało widzimy
Tyle piękna umyka i nigdy nie powróci
Z każdą sekundą robimy się starsi
a czy naprawdę się starzejemy?
Bowiem
całe życie popełniamy błędy
a im bardziej rozumiemy ich znaczenie
tym bogatsi jesteśmy w nowe pomysły
Możemy nie być niesłyszącymi
gdyż odbieramy dźwięków bez liku
lecz będziemy bezdennie głusi
będąc bierni na ich tony
Wybieramy-gdzie iść chcemy
a jesteśmy nieobecni-tam
gdzie nas najbardziej potrzeba
Nie patrzymy w przyszłość
gdyż mozolna to praca
a żyjąc chwilą
po chwili umieramy
Nogi w kilometrach dni odliczają
którymi z dystansem do innych
przez życie idziemy
Wiecznie zagubieni szukamy tego
co nigdy nie zginęło
Spragnieni posiadania i bycia lepszymi
zapominamy o głodzie
który w nas narasta
a później głupotą się żywi
Cywilizacja uzależnia i człowieka w nałogu pogrąża
który nawet w erze egoizmu
zawsze żyje dla kogoś
Lecz jeśli rozumu swego
nie potrafimy zrozumieć
to czy będąc głupszymi
nie bylibyśmy mądrzejsi…?
Naraz dzwonkiem serce się budzi
słońce z lekka głaszcze powieki
Wstawaj! Woła sumienie ludzi
którzy z myślą o dniu, zasnęli na wieki
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
KRAKÓW/NAPERVILLE