pawelek-nowe4SEN Z ŻYCIA

Zamykam me oczy, bo ciemność nastaje

gdy słońce czerwienią ze wstydu zachodzi

Już księżyc na nocnych falach nadaje

senną audycję, która w myślach się rodzi

Czym jest życie i czy rozumieć je chcemy?

Czasem siły brakuje

by na barkach je unieść

a i w dłoniach zmieścić się nie chce

Na linii życia krętą drogą podążamy

by pod koniec na prostej się wywrócić

Nie zważając na jakość

wolimy to co nowe

tak jak by nigdy nie miało się zestarzeć

Biegniemy nie odwracając oczu

bo znamy cel naszego ciężkiego oddechu

Wiecznie niezadowoleni szukamy odpowiedzi

Nie ma czasu na przystanek

chociaż wiatr szepta odpowiedź nam do ucha

Jesteśmy inni

a czy naprawdę się różnimy?

Czym są nasze myśli?

Lekarstwem w codziennych problemach

czy gorzką dozą snobizmu?

Nasze oczy szeroko otwarte

a tak mało widzimy

Tyle piękna umyka i nigdy nie powróci

Z każdą sekundą robimy się starsi

a czy naprawdę się starzejemy?

Bowiem

całe życie popełniamy błędy

a im bardziej rozumiemy ich znaczenie

tym bogatsi jesteśmy w nowe pomysły

Możemy nie być niesłyszącymi

gdyż odbieramy dźwięków bez liku

lecz będziemy bezdennie głusi

będąc bierni na ich tony

Wybieramy-gdzie iść chcemy

a jesteśmy nieobecni-tam

gdzie nas najbardziej potrzeba

Nie patrzymy w przyszłość

gdyż mozolna to praca

a żyjąc chwilą

po chwili umieramy

Nogi w kilometrach dni odliczają

którymi z dystansem do innych

przez życie idziemy

Wiecznie zagubieni szukamy tego

co nigdy nie zginęło

Spragnieni posiadania i bycia lepszymi

zapominamy o głodzie

który w nas narasta

a później głupotą się żywi

Cywilizacja uzależnia i człowieka w nałogu pogrąża

który nawet w erze egoizmu

zawsze żyje dla kogoś

Lecz jeśli rozumu swego

nie potrafimy zrozumieć

to czy będąc głupszymi

nie bylibyśmy mądrzejsi…?

Naraz dzwonkiem serce się budzi

słońce z lekka głaszcze powieki

Wstawaj! Woła sumienie ludzi

którzy z myślą o dniu, zasnęli na wieki

PAWEŁ JAĆKIEWICZ

KRAKÓW/NAPERVILLE