5 kg złota i ponad 2,5 kg srebra oraz dużą ilość kamieni szlachetnych odkrył przypadkiem brytyjski bezrobotny. To największy z dotychczasowych skarbów archeologicznych w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna natknął się na niego w Staffordshire przy pomocy wykrywacza metalu.
55-letni Terry Herbert od 18 lat poszukiwał skarbów. Aarcheologicznego odkrycia dokonał na polu w Staffordshire, ale eksperci dokładne miejsce znaleziska chcą zachować w tajemnicy. Twierdzą, że może być to najbardziej znaczące odkrycie od czasu znaleziska z Sutton Hoo, gdzie 70 lat temu archeolog samouk Basil Brown znalazł symboliczny grób królewski – łódź wypełnioną skarbami, które przekazano do Muzeum Brytyjskiego. Obecne odkrycie porównywane jest też z odkryciem grobu Tutanchamona przez Howarda Cartera.
Oszacowanie wartości skarbu ze Staffordshire zajmie około roku, ale już teraz Herbert liczy na to, że kupi dom. Oficjalnie skarb należy do państwa, ale po oszacowaniu znalazca i właściciel pola otrzymają 50 procent jego wartości.
Jak mówią eksperci, ilość złota jest oszałamiająca, ale co ważniejsze, jakość wykonania przedmiotów jest doskonała. Skarb należał do arystokraty lub króla.
W skład skarbu wchodzi co najmniej 84 głowic i 71 rękojeści mieczy bądź krótszych saksów – jednosiecznych starogermańskich noży bojowych (od 30-70 cm długości klingi do metra). Wiele z nich jest ze szczerego złota i wysadzana granatami. Są też ozdobne części hełmów ze specjalnych stopów z niską zawartością złota, prawdopodobnie po to, by mogły wytrzymać zadawane ciosy.
Kontrowersyjnym i znaczącym znaleziskiem jest złoty pasek z łacińską inskrypcją biblijną. Styl liter zdaniem jednego ze specjalistów wskazuje na VII wiek lub początek VIII, inny datuje ją na VIII-IX wiek.
Złoto jest rozdrobnione na aż 1,5 tysiąca kawałków. Prawdopodobnie właściciel ukrył skarb, licząc na to, że wróci do niego później.
Część przedmiotów ze znaleziska będzie od piątku do 13 października wystawiona w muzeum w Birmingham.
TVP, PAP