Pochylam głowę przed Tobą
przed Twoim majestatem
przed wyboistą do nieba drogą
Z całym szacunkiem układam stopy
w marszu na rozłożystych ramionach
Doceniam Twą siłę i twardą postawę
gdzie echo Twym sługą głoszącym sławę
Z ust kamiennych, milczących
martwe słowa wiatr nad lasami unosi
Przekraczając równiny granice
moje serce o łaskawość prosi
W uśpionych oczach
a tak wiele mówiących
historii świata dopatrzeć się można
Myślami unosisz się w chmurach
Ty najbliżej Boga
a dusza Twoja wielce pobożna
Gdzie serce pasja nawiedza
na orlich skrzydłach unosi się wiedza
na wierzchołek świata się pnąca
Tam na progu szczęścia
do drzwi stwórcy pukająca
Płuca me szczęściem napełniasz
hipnotyzujesz rozum, uzdrawiasz oczy
swym urokiem marzenia ich spełniasz
Uspokajasz choleryków
pozwalasz zapomnieć
leczysz na sercu zadane rany
Nie jeden ślepo w Tobie zakochany
Do snu układasz bezsenność
rozdajesz natchnienie poetom
Wielu poświęciło życie
Twoim rozciągającym się grzbietom
Nuty o Tobie układają w piosenki
płótna zamieniasz w bajeczne pejzaże
Pochłonięty pracą i życia chałturą
na horyzont spoglądam i o Tobie marzę
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
Kraków/Naperville