Dzień 1
Widziałem jak stoły uginają się od nieba
wybredne żołądki wypchane w cukierki
błagające oczka o kawałek chleba
spragnione usta, które kryją głód wielki
Dzień 2
Olbrzymie skarpety na prezenty wieszają
z pięknego pluszu i ciepłą podszewką
a dzieci zmarznięte gołe stópki mają
gwiazdy i słońce to ich świąteczne drzewko
Dzień 3
Widziałem, także inteligencje świata
słomiane kukiełki z muszką i krawatem
obojętni na płacz dziecka i słowo tata
widziałem ich próżność stojącą z batem
Dzień 4
Dzieci rozpieszczone drogimi podarkami
rodziców w kolejce po trzeciego kucyka
biedotę na progu sklepu z zabawkami
rozmarzone spojrzenie, które szybę przenika
Dzień 5
Twarze o kamiennych rysach widziałem
przepych co gardzi ludzkim sumieniem
sny o wolności, kiedy w nocy spałem
niewinne duszyczki pod aborcji kamieniem
Dzień 6
Potęgę ludzką z silnym charakterem
dumne spojrzenia z głowami w chmurach
chwiejące się spodnie z pustym portfelem
widziałem nałogi wiszące na sznurach
Dzień 7
Szczęśliwych nieletnich idących na wojnę
uczących się czytać na metrykach zgonu
rządzące twarze, uzależnione i zbrojne
młode życie w banku w postaci bonu
Dzień 8
Widziałem tolerancję i miłość bliźniego
obojętność ludzką na nie swoje mienie
dziecko kierujące broń w ojca swego
sakrament małżeństwa, co wzbogaca siebie
Dzień 9
Głęboką wiarę odwiedzającą Dom Boży
rachunek sumienia z żalem za grzechy
siebie siedzącego na szatańskiej loży
nowe Przykazania dla ludzkiej pociechy
Dzień 10
Ojcze! Piękna Twa ziemia człowiekiem poczęta
lecz błagam Cię oszczędź ukrytej brzydoty
W domu u Ciebie pozwól spędzić święta
z daleka od okrucieństwa i ślepej głupoty
Na rozdrożu stanął człowiekiem niemądrym
piętnastego grudnia przed Bożym Narodzeniem
Anioł, który w niebie sługą był godnym
aby spędzić święta z ziemskim stworzeniem
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
Kraków/Naperville