Pytają bacę:
— Czy te trzy dziewczynki są twoimi córkami?
Baca:
— No.
— Ale one urodziły się tego samego dnia?!
— No…
— …w odstępach piętnastominutowych!!!
— No to, co?! Ja mom rower…
***
Przyjechało małżeństwo turystów w góry. Nocują u bacy. Rano baca pyta:
— Czy wy w nocy nic ze sobą nie robicie, że się światło cały czas pali?…
— Baco, przy świetle to dopiero przyjemność!
Na drugi dzień turysta pyta bacę:
— No i jak, lepiej przy świetle?
— Lepiej, lepiej — i ile dzieci miały uciechy!
***
– Baco, jak tam wasz nowy sołtys?
– Jeszcze żem go po trzeźwemu nie widział.
– Co, tak pije???
– Nie on, tylko ja….
***
Wielka powódź wiosenna w górach. Idzie wycieczka. Baca prowadzi turystów. Stają na wzgórzu, patrzą w zalaną dolinę, a tam płynie z prądem kapelusz. Nagle kapelusz zawraca i zaczyna płynąć w drugą stronę-pod prąd!!! A potem znów: raz z prądem, raz pod prąd.
– A co to za dziwy??? – pytają bacę turyści.
– A to stary Maciejak. Powiedział, że powódź, nie powódź, a pole trzeba zaorać. No i orze…
***
Wchodzi facet do karczmy i czyta: Zwykłe piwo – 4 zł, Piwo śliwkowe – 3 zł.
Pyta się bacy, czemu 3 zł i czemu śliwkowe? Baca mu tłumaczy:
– Po prostu – jak zostaje w kuflach to je śliwamy…
***
Rozmawia dwóch górali:
– Baco, a jak ja bym się przespał z waszą żoną, to jak by my wtedy byli? Kumy? Szwagry?
– Wtedy to by my byli kwita.
***
Jedzie gazda z gaździną furmanką. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
— Noooooooooooooooooo…
Jadą dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi:
— Noooooo…
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony:
— No!!!
***
Do Zakopanego przyjeżdża telewizja, zrobić wywiad z prawdziwym góralem. Idą do starego bacy i zadają mu pytanie:
– Powiedzcie może baco jakąś anegdotkę ze swego życia.
– Łanegdotke? Ła co to takiego, panocku?
– No, coś wesołego, śmiesznego, co wam się w życiu przytrafiło.
– Aaaa, no to jest tako jedno historia. Pewnego dnia Jasiek z Kondrotowej zgubił łowieckę. Szukoli my wszystko chopy ze trzy dni po halach w końcu jak my jom znaleźli, to sie tak łuciesyli, że my jom wykorzystali, że hej…!
– Hmmm.. Baco… no tak, piękna historia, ale w telewizji nie możemy puścić czegos takiego. Może znacie jakąś inną wesołą historię z życia?
– Jakomś innom, godocie? Hmmm. A jest taka, jest. Nie dalej jak ze trzy miesionce temu Kazik, mój sonsiad, zgubił psa. I my go szukali po halach, szukoli i w końcu jak my go znaleźli, my sie tak łuciesyli, że go wykorzystali, że hej…!
– Heh, no tak… No to może opowiecie coś smutnego, co wam się przydarzyło?
– Smutnego? Hmmm.. Niech no jo pomyślę… A jest tako jedno historio smutno wilce…
– Tak? No to opowiedzcie, baco!
– Zgubilech sie kiedyś na hali…….
aby przeczytać wszystkie ŻARCIKI kliknij tutaj