1218-bramaPolicja odzyskała skradziony z bramy obozu Auschwitz autentyczny, wykonany przez więźniów, napis “Arbeit macht frei”. Zatrzymano pięciu mężczyzn w wieku od 20 do 39 lat.

Jak informuje TVN24 metalowy napis sprawcy kradzieży przecięli na trzy części. Nieznane są ich motywy. Podejrzewanych o ten czyn mężczyzn ujęto w Kujawsko-Pomorskim. Obecnie są przewożeni do Krakowa, gdzie zostaną przesłuchani.

Napis został skradziony w piątek, 18 grudnia nad ranem. Został zdemontowany prawdopodobnie między 3.30 a 5 rano. O 5.50 straż muzealna zawiadomiła o kradzieży policję. Złodzieje musieli posłużyć się drabiną, ponieważ napis wisiał 4 metry nad ziemią. Potem wynieśli go przez prowizorycznie zabezpieczoną dziurę w otaczającym muzeum murze.

Kradzież wywołała powszechne oburzenie w Polsce i na całym świecie. Jej odnalezienie było priorytetowym zadaniem policji i służb specjalnych.

***

Kradzież w Auschwitz była przeprowadzona na zamówienie

To była wcześniej przygotowana, dobrze zorganizowana akcja, a napis został skradziony na specjalne zamówienie – ustalili reporterzy RMF FM. Według niepotwierdzonych informacji zleceniodawcą kradzieży napisu “Arbeit macht frei” był „szalony kolekcjoner”. Taką hipotezę dotyczącą kradzieży zakładano od początku poszukiwań. Tablica została najprawdopodobniej zamówiona przez internet. W ustaleniu złodziei pomocne okazały się telefoniczne zgłoszenia.

Zleceniodawca chciał ją dostać w całości, jednak złodzieje mieli problem z ukryciem jej, dlatego już pierwszego dnia po kradzieży pocięli napis na trzy części. Pociętą na kawałki tablicę ukryto w lesie pod warstwą śniegu i gałęzi.

Wiadomo, że kradzież została przeprowadzona z pobudek czysto rabunkowych. Złodzieje chcieli sprzedać napis. Nie ma mowy o podtekście ideologicznym, czy działaniu organizacji neofaszystowskiej.

Nad sprawą od piątkowego poranka, czyli od dnia kradzieży non stop pracowało kilkudziesięciu policjantów , zarówno z Krakowa jak i Oświęcimia. Początkowo policja nie miała żadnych tropów. Przełom nastąpił po kilkudziesięciu godzinach. Według informacji reportera RMF FM Marka Balawajdra, w ustaleniu złodziei pomogli mieszkańcy. Policja otrzymała ponad 120 informacji telefonicznych. Każdą z nich skrupulatnie sprawdzano. Jedna okazała się strzałem w dziesiątkę. Co ważne, przekazującym informacje nie zależało na nagrodzie. W śledztwie wykorzystano najnowsze techniki operacyjne, specjalne programy komputerowe. Pięciu złodziei to mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego, dokładnie okolic Torunia. Część z nich wcześniej była karana. Niewykluczone, że w tej sprawie będą kolejne zatrzymania.

IAR, RMF FM