Profesor Joseph E. Stiglitz jest znanym ekonomistą, laureatem nagrody Nobla z 2001 roku. Jednak jego poglądy zaliczane się do co najmniej kontrowersyjnych – poszukiwanie tak zwanej trzeciej drogi między socjalizmem a kapitalizmem nie udało się, a polscy krytycy jego poglądów złośliwie nazywają go Stirlitzem w nawiązaniu do przerysowanego asa radzieckiego wywiadu z kultowego ze względu na swoją niezamierzoną absurdalność serialu „Siedemnaście mgnień wiosny.”
Stiglitz robił karierę za czasów administracji Clintona i później został głównym ekonomistą Banku Światowego skąd usunięto go pod naciskami jego wieloletniego oponenta Larry’ego Summersa. Ciekawe czy obecne pomysły Stiglitza na poradzenie sobie z kryzysem światowym, według których należałoby zlikwidować zarówno Bank Światowy jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie mają podtekstu osobistego? Tym bardziej, że panaceum miałaby stać się zreformowana… Organizacja Narodów Zjednoczonych, w ramach której powstałaby Światowa Rada Ekonomiczna. Jakkolwiek nieskuteczność Banku Światowego czy MFW (zresztą cele dla których powstały te organizacje straciły swój sens) nie podlega dyskusji, to wiara w jakiekolwiek zdolności do poradzenia sobie z czymkolwiek przez ONZ wydaje się nieco naiwna.
(…)
Zbigniew Papiński
Notowany.pl
aby przeczytać całość kliknij tutaj