img_0078zajeczy-ogrodek2

FOTO: Paweł Haduch

Jest zbyt gruba i źle ubrana w porównaniu z koleżankami na Zachodzie. W życiu erotycznym ma zaś wybór: albo być nudną kuchtą, albo dziwką. Nawet jeśli robi karierę, ma przyjaciół, dzieci, a nie ma faceta, jasne jest, że coś z nią nie tak. I to nie koniec. Oto 10 największych kompleksów polskiej kobiety ujęte w analitycznym i jakże trafnie oddającym stan faktyczny materiale Magdaleny Miecznickiej, na łamach “Dziennika – Gazety Prawnej”.

1. Polska kobieta jest głupsza od polskiego mężczyzny

Jej obowiązkiem jest wyrzekać się dla niego swojej kariery i pasji, ponieważ są one mniej ważne niż jego pasje. Jest też zbyt gruba i źle ubrana w porównaniu z koleżankami na Zachodzie. W życiu erotycznym ma zaś wybór: albo być nudną kuchtą, albo dziwką.

Gdyby to powiedzieć cudzoziemcowi mieszkającemu w Polsce, postukałby się w czoło, ponieważ dla niego jest jasne, że polskie kobiety nie są mniej odpowiedzialne i przedsiębiorcze w pracy od polskich mężczyzn, że w porównaniu z Brytyjkami czy Niemkami nic im nie brakuje pod względem wyglądu (wręcz przeciwnie) i że w życiu erotycznym nie są ani przesadnie odważne jak Skandynawki czy nowojorczanki, ani tak powściągliwe, jak różne święte dziewice z południowych krajów.

A jednak polska kobieta nie uwierzyłaby w jego zapewnienia, ponieważ ona wie dobrze, że jest źle. I to jest jej pierwszy kompleks: konieczność porównywania się z innymi. Czyli typowa obsesja społeczeństw na dorobku – wystarczy sobie przypomnieć słynną scenę z „Ziemi obiecanej”, gdzie w operze publiczność, zamiast oglądać przedstawienie, lustruje się nawzajem lornetkami. Tak samo jak oni, jesteśmy społeczeństwem w stanie przejściowym: z zacofania do nowoczesności, z biedy do bogactwa. A kobieta jest stworzeniem przejściowym par excellence, ponieważ nie jest mężczyzną. I z tego „oberkompleksu” bycia wiecznie w stanie przejściowym biorą się jej wszystkie pomniejsze kompleksy.

(…)

Magdalena Miecznicka

dziennik.pl

aby przeczytać całość kliknij tutaj