Rozkładam skrzydła nad światem
myśl ulotną, lekką jak pióro
Lecę do słońca
rozgrzewam marzenia
ptasie spojrzenia
mierzą mnie wariatem
Zanurzam się w błękit
bezkresnej nostalgii
w bezludne otchłanie
Gonię sny na jawie
na śnieżnych pagórkach
Upajam się głębią ciszy
i wiatru kołysaniem
Ziemia staje się odległa
porzucona na dnie pamięci
Pustka przede mną
i spustoszenie w głowie
Bez strachu zamykam oczy
Czas się zatrzymał
i ziemia zwolniła
koło życia do tyłu się kręci
Deszcz rozmywa troski
Po imię swe sięgam
w spotkaniu z nieznanym
Życie to lot ludzki
po śmierci zaczyna się boski
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
Kraków/Naperville