0202-serwis-sprzatajacyWiele historii wywołujących oburzenie, a niekiedy nawet grozę słyszy się od naszych rodaczek, pracujących w serwisach sprzątających w aglomeracji chicagowskiej. Jednakowoż w porównaniu do niektórych doświadczeń Polek wykonujących tę nie zawsze wdzięczną pracę w krajach europejskich opowieści z okolic jeziora Michigan to mały pikuś. Nie tak dawno w Anglii miała miejsce afera z maksymalnie wykorzystywanymi Polkami sprzątającymi  pokoje hotelowe, teraz mamy skandal z okolic szwedzkiej stolicy. Bulwersujący przykład wykorzystywania polskich imigrantek opisuje tamtejsza prasa. 46-letnia mieszkanka Szwecji, matka czwórki dzieci, została oskarżona przez prokuraturę w Sztokholmie o stosowanie przemocy – w tym bicie i golenie głów – zmuszanie do kradzieży, a także niepłacenie pensji Polkom, które u niej pracowały .

Kobieta w podsztokholmskiej gminie Solna systematycznie zatrudniała młode dziewczyny z Polski do sprzątania oraz opieki na dziećmi. Według prokuratury, przemocą zmuszała je do niewolniczej pracy.

Choć miały zarabiać po 10 tysięcy koron miesięcznie (ok. 4 tys. złotych), co i tak na warunki szwedzkie jest niską pensją, to w praktyce nie dostawały wynagrodzenia lub płacono im średnio tylko 8 koron dziennie (ok. 3 złotych).

Co więcej, Polki przebywały w ciasnej garderobie w mieszkaniu Szwedki, przez co cały czas były pod kontrolą pracodawczyni. “Dziewczyny liczyły na to, że w końcu odzyskają obiecane im wynagrodzenie, przynajmniej 10 tysięcy koron. Polki, które nie chciały słuchać poleceń, poddawane były różnym formom przemocy, w tym goleniu głów” – pisze szwedzki dziennik “Metro”.

Z kolei “Expressen” dodaje, że Polki były również zmuszane do kradzieży dla “swojej pani” luksusowej odzieży z drogich sklepów, ponieważ kobieta żyła ponad stan kosztem polskich niewolnic – podsumowuje gazeta.

Podejrzanej może grozić nawet do 10 lat więzienia. Przestępstwo zostało bowiem zakwalifikowane jako “bezwzględny handel ludźmi oraz niewolnictwo”. – Obecnie w tym paragrafie mieści się również praca przymusowa – mówi prokurator Marie Lind-Thomsen.

Historia opisana przez szwedzkie media znana jest polskiemu konsulowi w Sztokholmie. – Nie mogę zdradzić szczegółów, jednak skoro ujawniły to media, mogę powiedzieć, że pomagaliśmy w tej sprawie – mówi Radomir Wojciechowski, kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Sztokholmie.

– Najważniejsze, że jedna z Polek zdecydowała się mówić w tej sprawie. Jej finał to również dowód, że zmienia się szwedzka policja, która zaczyna poważnie traktować tego typu sprawy – dodaje konsul.

PAP, meritum.us