Ogromne opady śniegu zanotowano z piątku na sobotę na Wschodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. W niektórych miejscach spadło ponad 60 centymetrów białego puchu. Zamiecie śnieżne dosłownie sparaliżowały większą część atlantyckiego wybrzeża USA. Nagłe i duże opady śniegu zablokowały drogi i spowodowały, że obciążone drzewa przewracały się na domy i samochody.
Władze wezwały mieszkańców, aby przez weekend pozostali w domach i nie przeszkadzali służbom próbującym usunąć skutki burzy śnieżnych. Według meteorologów w Waszyngtonie mogą być one najsilniejsze od 90 lat.
Przewiduje się, że w stołecznym dystrykcie spadnie rekordowa ilość śniegu – 75 cm. Pod Białym Domem zalegało 25 cm puchu, a część Marylandu i Zachodniej Wirginii przykryta była 50-centymetrową jego warstwą. Wiatr, zwłaszcza na wybrzeżu, osiąga prędkość 60 km/h.
Ostrzeżenia przed zamieciami wystosowano dla okolic Waszyngtonu, New Jersey, Delaware i niektórych regionów na zachód od zatoki Chesapeake Bay. Pozwala to na włączenie do działań m.in. Gwardii Narodowej.
– Mamy wszystko pod kontrolą, ale drzewa zaczynają się łamać – mówi przedstawiciel straży pożarnej z Waszyngtonu. Na razie nie ma informacji o rannych. Natomiast w Wirginii zginął ojciec i syn, na których przewróciła się przyczepa, kiedy zatrzymali się, by pomóc innemu kierowcy.
PAP, meritum.us