Dziś mija 70. rocznica pierwszej masowej deportacji Polaków na Wschód. Tego dnia, 1940 r., blisko 155 tys. osób zostało wywiezionych do północnych i wschodnich rejonów Związku Sowieckiego. Spośród nich, do ojczyzny wróciło zaledwie około 8. tys. osób. W Chicago bardzo prężnie działa stowarzyszenie Sybiraków. Dla nich jest to smutna rocznica. Data, która odmieniła ich życie…
Deportacje Polaków do sowieckich łagrów były zaplanowe i przeprowadzone przez władze radzieckie. Zamierzały one usunąć z dawnych terenów wschodnich II Rzeczypospolitej wszystkich ludzi uznanych za „niebezpiecznych” dla Sowietów.
Kategorie ludzi podlegających deportacji z terenów objętych okupacją sowiecką ulegały nieustannemu poszerzaniu. Do łagrów początkowo wywożono przedstawicieli polskiej inteligencji i ich rodziny, a później także bogatszych rolników i robotników wykwalifikowanych.
W latach 1940-1941 władze radzieckie przeprowadziły cztery wielkie wywózki ze wschodniej Polski (w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 oraz w maju – czerwcu 1941 r.), oficjalnie nazywane „przesiedleniem”.
Wywiezieni trafiali w okolice Archangielska oraz do Irkucka i Kraju Krasnojarskiego. Według różnych szacunków, podczas czterech masowych deportacji zesłano od ponad 300 tys. Polaków – co zostało udokumentowane – do 1 mln 300 tys.
Kilkanaście tysięcy osób zmarło wskutek epidemii, chorób, głodu i wycieńczenia powodowanego pracą ponad siły. Tylko nielicznym zesłańcom udało się przeżyć i wrócić po wojnie do kraju. Część z nich, jak choćby nasi chicagowscy Sybiracy, osiedli na emigracji.
PAP, IAR, TVP, meritum.us