amerykanskie-wiadomosci7Izba Reprezentantów Kongresu USA przegłosowała w nocy ustawę o ubezpieczeniu zdrowotnym dla prawie wszystkich Amerykanów – kluczową reformę prezydenta Baracka Obamy.

To wydarzenie historyczne – o powszechne ubezpieczenie zdrowotne starali się różni amerykańscy prezydenci od prawie 100 lat. Ustawę przegłosowano stosunkiem głosów 219 do 212. Wszystkie głosy “za” należały do demokratów, wszyscy Republikanie, 178, a także 34 demokratów, było przeciw. Kluczowe było przekonanie do ustawy w niedzielę grupy ok. 10 demokratów – przeciwników aborcji. Obama obiecał im, że wyda specjalne rozporządzenie uniemożliwiające także po wejściu w życie reformy finansowanie aborcji z pieniędzy podatników.

W ostatecznym kształcie ustawa zakłada, że każdy obywatel (lub jego pracodawca) będzie musiał wykupić ubezpieczenie. Jeśli tego nie zrobi, zapłaci 695 dolarów kary, firmy powyżej 50 zatrudnionych – 2.000 od pracownika. Dzięki temu, a także rozszerzeniu państwowego ubezpieczenia dla najbiedniejszych (o dochodach poniżej 30 tys. rocznie na rodzinę) oraz dopłatom do ubezpieczeń dla zarabiających trochę więcej, reforma ma doprowadzić do ubezpieczenia ponad 90 procent z dziś nieubezpieczonych ok. 33 milionów Amerykanów. Nadal nie będzie ubezpieczonych prawie 10 milionów nielegalnych imigrantów (ich dzieci ubezpieczone są).

Przeciwnicy reformy argumentują jednak, że ponieważ jednocześnie ustawa zakaże firmom ubezpieczeniowym odmawiania polis osobom już chorym, to wielu młodych ludzi nadal będzie wolało się – tak jak dziś – nie ubezpieczać. Będą płacić 695 dolarów rocznie kary (zamiast ok. 400 dolarów miesięcznie za polisę), a w razie choroby i tak ubezpieczenie dostaną. Opozycja republikańska mówi także, że ustawa jest nie do przyjęcia, bo podnosi podatki. Duży wzrost podatków czeka obywateli zarabiających ponad 200 tysięcy i rodziny ponad 250 tysięcy dolarów. Przycięte zostaną też wydatki na bardzo hojne w USA państwowe ubezpieczenie zdrowotne dla emerytów. Składki ubezpieczeń nadal będą rosnąć, choć Demokraci mają nadzieję, że wolniej niż w ostatnich latach.

Wczorajsze głosowanie w Izbie Reprezentantów praktycznie rozstrzyga losy reformy.

* “Morderca dzieci!” – taki okrzyk można było usłyszeć w izbie niższej amerykańskiego Kongresu, na chwilę przed uchwaleniem ustawy o reformie służby zdrowia. Słowa te padły w chwili, gdy przed izbą przemawiał Demokrata Bart Stupak. Jak na razie nie wiadomo, kto krzyczał – informuje serwis CNN.

Tymczasem trwa otwarty spór w amerykańskim Kościele katolickim o reformę ubezpieczeń zdrowotnych. Biskupi sprzeciwili się ustawie proponowanej przez Baracka Obamę i Demokratów.

Reformę poparły siostry zakonne i katolickie szpitale.

Amerykańscy biskupi sprzeciwili się reformie zdrowia z powodu zapisów dotyczących aborcji. Ich zdaniem, przepisy forsowanej przez Demokratów ustawy są na tyle nieprecyzyjne, że po jej uchwaleniu może dojść do finansowania zabiegów przerywania ciąży ze środków publicznych.

Ze stanowiskiem biskupów nie zgadzają się zakonnice. Przewodniczące 60 zakonów skupiających ponad 50 tysięcy sióstr skierowały do Kongresu list popierający reformę. Według zakonnic, ustawa wystarczająco zabezpiecza życie poczęte. Za uchwaleniem reformy opowiedziało się także Katolickie Stowarzyszenie Opieki Zdrowotnej, skupiające ponad 600 katolickich szpitali w USA. “Wprowadzenie powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych jest naszym moralnym obowiązkiem” – czytamy w oświadczeniu tej organizacji.

* Kilka tysięcy osób demonstrowało w Waszyngtonie w 7. rocznicę rozpoczęcia wojny w Iraku. Uczestnicy protestu wzywają Baracka Obamę do natychmiastowego wycofania wojsk amerykańskich z Iraku i Afganistanu.


Demonstrację przed Białym Domem zorganizowała koalicja organizacji pacyfistycznych ANSWER. Uczestnicy protestu są oburzeni, że ich pieniądze wydawane są na wojny w Iraku i Afganistanie zamiast na edukację, ochronę środowiska czy tworzenie miejsc pracy w USA.


Demonstranci przynieśli ze sobą pod Biały Dom tekturowe trumny w amerykańskich barwach narodowych oraz transparenty z hasłami “Chcemy miejsc pracy i szkół zamiast wojen”, „Dość mordowania cywilów”, a także “Te wojny należy zakończyć. Militaryzm niszczy nie tylko naszą, ale i światową gospodarkę”.

Po zakończeniu wiecu pod Białym Domem protestujący przeszli ulicami Waszyngtonu. Udadzą się między innymi pod siedzibę firmy Halliburton, która zarobiła miliardy dolarów na wojnach w Iraku i Afganistanie.

* 200 tysięcy ludzi demonstrowało na Mallu, gigantycznym skwerze pod Kapitolem w Waszyngtonie, na rzecz reformy imigracyjnej. Domagali się legalizacji statusu imigrantów przebywających w USA bez prawa pobytu i pracy. Wśród uczestników była garstka, ok. 100-osobowa grupa Polaków.

Uczestnicy zgromadzenia, w większości przedstawiciele grup latynoskich, wznosili transparenty i szturmówki z napisami “Chcemy tylko pracować”, “Latynosi na rzecz legalizacji i reformy imigracyjnej” i “Sprawiedliwość i godność dla wszystkich imigrantów”.

Manifestacja przebiegała niejako w cieniu bezprecedensowego głosowania w Kongresie w niedzielę nad reformą opieki zdrowotnej, które pochłaniało niemal całą uwagę amerykańskich mediów.

Obecnie jednak nie ma w Kongresie klimatu do uchwalenia tej ustawy, w sytuacji znacznej polaryzacji politycznej i nastrojów antyimigranckich w związku z wysokim bezrobociem. Jak się szacuje, w USA mieszka od 11 do 12 milionów nielegalnych imigrantów. Większość to przybysze z Ameryki Łacińskiej.

Działacze latynoscy ostrzegają, że w razie nie uchwalenia reformy imigracyjnej, ich wyborcy mogą wycofać poparcie dla Demokratów i Obamy w tegorocznych wyborach do Kongresu i wyborach prezydenckich w 2012 r.

* Amerykańska organizacja pomocy dla ofiar księży-pedofilów skrytykowała sobotni list Benedykta XVI do katolików w Irlandii, w którym papież potępił molestowanie seksualne dzieci przez przedstawicieli kleru i niewłaściwą reakcję biskupów.

Organizacja SNAP zrzeszająca ok. 9 tys. członków zaapelowała w oświadczeniu o konkretne działania, a “nie słowa”. Jak napisano, papież nie ogłosił konkretnych decyzji w sprawie działań zmierzających do ukarania odpowiedzialnych czy zadośćuczynienia ofiarom i zapobiegania podobnym nadużyciom w przyszłości.

* Najwyższy duchowy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei powiedział dzień po kolejnej ofercie dialogu ze strony prezydenta USA Baracka Obamy, że działania Waszyngtonu w ostatnim roku przeczą apelom o przyjazne stosunki.

– Nowa administracja i prezydent twierdziły, że są zainteresowane sprawiedliwymi i uczciwymi stosunkami (z Iranem). Pisały listy i wysyłały przesłania, mówiąc, że chcą znormalizować relacje z Republiką Islamską – jednak w praktyce czyniły odwrotnie – powiedział Chamenei w świętym mieście Meszhed, w wystąpieniu z okazji irańskiego Nowego Roku (Nowruz).

Oskarżył też Obamę o spiskowanie przeciwko Iranowi.

* Specjalny wysłannik amerykański na Bliski Wschód George Mitchell zaprosił izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu na jutrzejsze spotkanie z prezydentem USA Barackiem Obamą w Waszyngtonie.

Mitchell spotkał się już z Netanjahu i izraelskim ministrem obrony Ehudem Barakiem, a w poniedziałek w Jordanii ma rozmawiać z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem.

Przed spotkaniem z Barakiem Mitchell określił stosunki amerykańsko-izraelskie jako “niezachwiane”.

Wizyta Mitchella odbywa się w atmosferze napięcia dyplomatycznego między USA a Izraelem, spowodowanego budową przez Izrael nowych domów dla osadników we Wschodniej Jerozolimie.

* Andre Shepherd z Cleveland w Ohio po przyjeździe z Iraku stwierdził, że tamtejsza wojna jest niemoralna oraz nielegalna, i uciekł z armii USA. Niemieckie władze od półtora roku nie mogą zdecydować się, czy przyznać mu azyl.

Amerykanin powołuje się na czwartą Zasadę Norymberską, która mówi, że “działanie na rozkaz nie stanowi czynnika zwalniającego z odpowiedzialności za popełnione czyny”. Zasady do dziś są podstawą odpowiedzialności karnej osób wprawie międzynarodowym.

Shepherda wspierają organizacje pomagające dezerterom i osobom odmawiającym służby wojskowej.


* Były lider kolumbijskiej partyzantki FARC Jorge Enrique Mendieta został skazany w Waszyngtonie na 20 lat więzienia za przemyt kokainy do USA – poinformowała agencja AP.

Mendieta przewodził w Kolumbii oddziałom FARC, lewackiej partyzantki znanej z porwań i wymuszeń okupów oraz handlu kokainą.

Według prokuratorów, którzy oskarżali Mendietę FARC kontroluje blisko połowę światowej sprzedaży kokainy, a Mendieta odpowiedzialny jest za przerzut wielu ton tego narkotyku do USA.

Amerykański wymiar sprawiedliwości uznał FARC za organizację narko-terrorystyczną.

Mendieta został aresztowany w 2004 r., a w 2007 przekazany władzom amerykańskim, które domagały się jego ekstradycji.

* Chińskie media państwowe skrytykowały amerykańskiego giganta internetowego Google. Zarzuciły mu, że pomaga zewnętrznym siłom atakować Chiny i ich prawa, a próby naciskania na ten kraj z powodu cenzury internetu nazwały śmiesznymi.

Komentarz opublikowany przez agencję Xinhua oskarża Google’a o to, że realizuje program polityczny, i podkreśla, że firma powinna rozumieć konieczność dostosowania się do przepisów kraju, w którym robi interesy.

“Czy Google wycofa się, czy nie, rząd chiński utrzyma bez zmian swoje zasady regulowania internetu. Ambicje jednej firmy, by zmienić chińskie przepisy dotyczące internetu i system prawny, okażą się śmieszne” – głosi komentarz.

Wiadomości amerykańskie

przygotował

Sławek Sobczak

meritum.us