* Hakerzy dobierają się do postaci ze świecznika. 25-letni Francuz przeprowadził skuteczny atak na twitterowe konta prezydenta Obamy i piosenkarki Britney Spears. Haker przejął oba konta.
Wykorzystując zdobyte przez siebie hasła administracyjne do Twittera, mężczyzna o ksywie HackerRoll mógł włamać się na dowolne konto. Wiemy już, że przejął konta dwójki celebrytów: Baracka Obamy i Britney Spears. Włamywacz nie wykradł żadnych osobistych danych. Jak sam przyznał, zrobił to tylko dla dreszczyka emocji, a nie by wyrządzić jakiekolwiek szkody. Przyznał wręcz wprost, że chciał się tylko pochwalić zrzutem ekranu, jak nadaje z prezydenckiego konta.
Administracja Twittera przywróciła już konta pierwotnych właścicielom.
* Zjawisko w sumie nie nowe, jakkolwiek dość ciekawe: od jakiegoś czasu kojoty garną się do wielkich aglomeracji. Kiedyś biesiadujący w jednej z tawern w downtown Chicago nawzajem się szczypali, aby nabrać pewności, iż widok kojota wkraczającego bezceremonialnie do lokalu to nie efekt spożycia nazbyt wielu procentów a stan faktyczny. Teraz podobne sceny mają miejsce w “Wielkim Jabłku” .”Kojot w Nowym Jorku” – to nie tytuł nowego filmu przygodowego, ale historia z życia wzięta. Okazuje się, że dzikie zwierzęta w centrum miast, które nigdy nie zasypiają, to nic nadzwyczajnego.
Pierwszy sygnał o grasującym kojocie po ulicach Nowego Jorku policja otrzymała w środę. W czwartek namierzono go na autostradzie na zachodzie miasta. Po pościgu funkcjonariusze zagonili drapieżnika na ogrodzony parking i tam policyjny snajper-weterynarz trafił go pociskiem ze środkiem usypiającym. Zwierzę przebywa na obserwacji i po wybudzeniu czuje się dobrze.
To czwarty kojot, którego zauważono na Manhatanie w tym roku. Czasami można spotkać także szopy pracze czy króliki.
* Koniec z jakimikolwiek przyjemnościami na wojnie. Dowódca wojsk USA w Afganistanie, generał Stanley McChrystal, wydał rozkaz zamknięcia większości barów serwujących hot dogi, hamburgery i pizzę w okolicach baz amerykańskich. – To jest strefa wojenna, nie park rozrywki – uzasadnił generał zakaz wydany ze względów bezpieczeństwa.
Bazy w Kandaharze i Bagram obrosły z czasem barami i restauracyjkami w amerykańskim stylu i stały się charakterystyczne dla okolic baz wojskowych USA – pisze włoski dziennik “La Stampa”.
Prowadzone przez Afgańczyków lokale cieszyły się wielkim powodzeniem wśród amerykańskiego personelu wojskowego. Podobnie jak Military Car Sales, czyli lokale typu drive in, w których żołnierze jadący na patrol, lub z patrolu zaopatrywali się w hamburgery i coca-colę bez wychodzenia z samochodu.
Według brytyjskiego “Guardiana” rozkaz generała McChrystala prawdopodobnie niezbyt spodoba się żołnierzom.
* Tak fatalnych jak obecnie relacji Stanów Zjednoczonych z państwem izraelskim nie było nigdy w historii. Po fiasku rozmów z prezydentem USA w Waszyngtonie premier Izraela może szukać sposobu na polepszenie stosunków z Ameryką w utworzeniu rządu z szefową opozycji Cipi Liwni – spekuluje madrycki “El Pais” w piątkowym wydaniu.
Wielki dziennik hiszpański przypomina, że zdecydowana odmowa zawieszenia planów dalszej kolonizacji Jerozolimy Wschodniej, z jaką ze strony premiera Benjamina Netnajahu spotkał się podczas rozmów w Waszyngtonie prezydent Barack Obama, wynika z faktu, iż “ogromna większość ministrów rządu izraelskiego kategorycznie odrzuca możliwość jakichkolwiek koncesji w kwestii Jerozolimy”.
Wielu z nich – dodaje dziennik – odrzuca je także, jeśli chodzi o Zachodni Brzeg.
“Izraelski premier – czytamy w komentarzu – nie może jednak nie myśleć o tym, że jego ostre rozbieżności z prezydentem USA sprawiają, iż na dalsze miejsce w kalendarzu działań dyplomatycznych schodzi sprawa planów atomowych Iranu. Co gorsza, w odczuciu rządu izraelskiego Obama uzależnił wydarzenia na całym Bliskim Wschodzie od tego, co się stanie na palestyńskich terytoriach okupowanych. Netanjahu musi więc walczyć o polepszenie stosunków z Waszyngtonem”.
Dla izraelskiego premiera będzie to, zdaniem “El Pais”, niezwykle trudne, ponieważ “dotąd stawiał on wszelkie możliwe przeszkody na drodze do wznowienia rozmów w sprawie utworzenia państwa palestyńskiego, w które nie wierzy”.
Dziennik cytuje słowa ojca premiera, Benziona Netanjahu: – Benjamin nie popiera państwa palestyńskiego; mówił mi o tym. Postawił takie warunki, że Arabowie nigdy ich nie zaakceptują. Ani jednego.
W tej sytuacji – konkluduje “El Pais” – “zbliżają się interesujące dni w izraelskim życiu politycznym (…) Jeśli Netanjahu pozostanie przy swoim, kolonizacja rozpoczęta po wojnie 1967 roku będzie kontynuowana. Jeśli ugnie się pod amerykańskim naciskiem, zawsze pozostaje mu opcja w postaci utworzenia rządu z Cipi Liwni, szefową opozycji. Wczoraj mówiono o tej alternatywie”.
Chip.pl, TVN24, PAP, LP meritum.us