0409-smierc-kliniczna-ccUnoszenie się nad własnym ciałem, światło w tunelu, błogość – tak niektórzy opisują uczucia, które towarzyszyły im podczas tzw. śmierci klinicznej. Słoweńscy naukowcy przekonują, że to wszystko jest sprawką… dwutlenku węgla. Naukowcy twierdzą, że te wszystkie odczucia są efektem wysokiego stężenia dwutlenku węgla i potasu w krwi reanimowanych pacjentów.

Badacze przestudiowali przypadki 52 pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną na skutek zawału serca. U wszystkich przeprowadzono resuscytację. Swoje obserwacje opublikowali w piśmie „Critical Care”.

Z tej grupy aż 11 pacjentów przeżyło coś, co określili jako niezwykłe przeżycia. Okazało się, że pacjenci, którzy mieli wysoki poziom dwutlenku węgla w żyłach i w wydychanym powietrzu mieli większą szansę na to, by przeżyć doświadczenia określane jako „życie po życiu”.

– Odkryliśmy, że u pacjentów, którzy tego doświadczyli, poziom dwutlenku węgla w krwiobiegu był znacznie wyższy, niż u tych, którzy śmierci klinicznej nie przeżyli – twierdzi dr Zalika Klemenc-Ketis z Uniwersytet w Mariborze. Na to, czy tego doświadczyli nie miały wpływu takie czynniki jak: płeć, wiek, przekonania religijne, leki czy stosunek do śmierci.

Naukowcy tłumaczą, że wysoki poziom dwutlenku węgla „oszukuje” mózg, który myśli, że widzimy tunel lub zmarłych.

Niektórzy eksperci twierdzą jednak, że badania słoweńskich naukowców nie tłumaczą w żaden sposób przyczyny tych doświadczeń, raczej sugerują dlaczego niektórzy pacjenci je pamiętają.

Brytyjski ekspert, dr Sam Parnia z Uniwersytetu Southampton tłumaczy, że wysoki poziom dwutlenku węgla świadczy o tym, że reanimacja przebiegła prawidłowo i lekarze zadbali o przepływ krwi do mózgu. Dzięki temu nie doszło do żadnych uszkodzeń mózgu, które mogą powodować braki w pamięci.

Śmierć kliniczna cechuje się między innymi: utratą świadomości, brakiem oddechu i ustaniem akcji serca. Zwykle przytomność traci się po kilku sekundach.

Daily Mail, tvp.info