amerykanskie-wiadomosci11* O wystawie plakatów polskich w chicagowskim w Muzeum Polskim w Ameryce zawiadamialiśmy Państwa już wcześniej. W piątek, 16 kwietnia, miało miejsce uroczyste otwarcie ekspozycji, która będzie dostępna dla publiczności do 16 maja. Gorąco zachęcamy do odwiedzenia Muzeum Polskiego, a poniżej o wystawie w polskich mediach.

Polskie plakaty z lat 2002-2010 można oglądać na wystawie “Post No Bills: Contemporary Polish Posters”  w Chicago.

Ekspozycja została przygotowana wspólnie z mistrzem plakatu polskiego, profesorem Piotrem Kunce, od blisko 30 lat prowadzącym Pracownię Projektowania Plakatu w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Profesor, który przyleciał na otwarcie wystawy, uważa, że rola plakatu w obecnych czasach zmieniła się.

– Mamy ich coraz mniej na ulicy, bo zalewają nas okropne druki reklamowe. Plakat trafia do galerii na wystawy. To jest zupełnie irracjonalne, na świecie mnożą się wystawy, a plakatów na ulicach nie widać – powiedział Kunce.

Prof. Kunce, który wykładał w Stanach Zjednoczonych i Meksyku, dodaje, że “plakat zaczął grawitować w kierunku tematów, które są wymyślane i robione na konkursy”.

Na wystawie “Post No Bills: Contemporary Polish Posters” w MPA pokazywana jest praca Marii Mileńko, studentki Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, która zwyciężyła w konkursie na plakat promujący Dzień Europy 2010.

Oprócz pracy Mileńko w Chicago zaprezentowano 75 innych plakatów 51 utalentowanych i nagradzanych studentów, absolwentów oraz ich profesorów z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i Katowicach.

– Pokaz wspaniale wpisuje się w program Muzeum Polskiego w Ameryce, które od kilku lat intensywnie promuje młodą sztukę polską, zyskując nowe międzynarodowe grono sympatyków. Chicago jest tyglem wielu kultur – powiedziała kurator wystawy Monika Nowak.

Muzeum może poszczycić się znakomitymi plakatami przede wszystkim dzięki darom, otrzymywanym po organizowanych u siebie wystawach. Gościli tu tacy mistrzowie jak Waldemar Świerzy, Roman Cieślewicz, Jan Lenica czy Rafał Olbiński, którzy niejednokrotnie projektowali plakaty muzealnych wystaw czasowych.

Wystawa polskich plakatów z lat 2002-2010 w Muzeum Polskim w Ameryce, pod patronatem burmistrza Chicago Richarda M. Daleya i konsula generalnego RP w Chicago Zygmunta Matyni, odbywa się w ramach prestiżowego święta sztuki ARTROPOLIS – Art Chicago 2010. Potrwa do 16 maja.

Założone w 1935 roku Muzeum Polskie w Ameryce (MPA) jest jednym z najstarszych muzeów etnicznych w Stanach Zjednoczonych. Placówka mieści się na terenie tzw. starego trójkąta polonijnego, tworzonego przez ulice Milwaukee-Ashland-Division, w samym sercu pierwszej polskiej dzielnicy w Chicago.

* Nadeszła wiosna – rozpoczął się okres huraganów. Co najmniej 10 osób zginęło w wyniku tornada, jakie przetoczyło się nad południowym stanem Missisipi – powiadomiły lokalne władze.

Według agencji Associated Press, liczba ofiar śmiertelnych wynosi co najmniej 10. Ponad 12 osób zostało rannych, a wiele jest uwięzionych w częściowo zawalonych budynkach.

Średnica tornada przekraczała kilometr, a prędkość wiatru w jego obrębie dochodziła do 240 km/h. Żywioł zrywał dachy i linie energetyczne, łamał drzewa, przewracał samochody. Największe zniszczenia trąba powietrzna wyrządziła w okolicach miasta Yazoo.

Tornada odnotowano również w innych południowych i środkowych stanach USA, m.in. Luizjanie, Arkansas, Alabamie, Georgii i Kentucky.

* Roman Polański musi wrócić do USA. Kalifornijski Sąd zdecydował, że reżyser będzie sądzony za seks z 13-letnią Samanthą Gailey w Stanach Zjednoczonych.

76-letni Polański od grudnia ubiegłego roku przebywa w Szwajcarii w areszcie domowym w swoim domu w Gstaad. Amerykański sąd odrzucił wniosek o zaoczne sądzenie reżysera za przestępstwo popełnione 33 lata temu.

We wrześniu ubiegłego roku reżyser został aresztowany w Szwajcarii na wniosek Amerykanów. Zamiast na Zurich Film Festival trafił do aresztu. Władze szwajcarskie mają teraz podjąć decyzję o tym czy dokonać ekstradycji Polańskiego do Stanów Zjednoczonych, gdzie mógłby otrzymać wyrok 2 lat w więzieniu. – Gdyby to było od początku oczywiste, że nie może być wydalony nie aresztowalibyśmy go. Sprawa pozostaje otwarta – powiedział rzecznik szwajcarskiego Ministerstwa Sprawiedliwości Folco Galli. Polański może odwoływać się od decyzji w sprawie ekstradycji.

* Zgodnie z przypuszczeniami, wprowadzenie szalenie restrykcyjnego prawa antyimigracyjnego w Arizonie wywołało prawdziwą burzę. W tej chwili zdecydowana większość białej społeczności tego graniczącego z Meksykiem stanu jest ukontentowana z wypowiedzenia przez władze walki nielegalnym przybyszom. Poczekajmy jednak na skutki ekonomiczne tego niebywałego wręcz w historii Ameryki ostatnich 50 lat prawa. Logika wskazuje, iż będą one opłakane.

– Dzięki mojemu podpisowi pod tą ustawą, który złożyłam bez wahania, Arizona wzmacnia swoje bezpieczeństwo – mówiła w piątek gubernator stanu Jan Brewer. Nowe prawo poparł między innymi senator tego stanu John McCain. Były kandydat na prezydenta USA przekonywał, że odzwierciedla ono niezadowolenie mieszkańców graniczącego z Meksykiem stanu z powodu wzrastającej liczby nielegalnych imigrantów.

Mieszkańcy Arizony poszukujący taniej siły roboczej nie będą już mogli po prostu pojechać do punktu, gdzie czekają pracownicy najemni (niemal w każdym miasteczku wiadomo, gdzie znaleźć robotnika, który słabo mówi po angielsku, ale jest tani). Żeby nająć pracownika, trzeba będzie teraz sprawdzić, czy ma on prawo do pracy.

Ustawa daje również stróżom prawa możliwość zapytania każdego o dowód tożsamości. Wystarczy, że uznają, iż istnieje „uzasadnione podejrzenie”, iż dana osoba może być nielegalnym imigrantem. Jeśli ktoś nie będzie miał przy sobie ważnego prawa jazdy lub innego dowodu potwierdzającego, że jest legalnym mieszkańcem stanu, trafi do aresztu. Właśnie ten przepis budzi największe kontrowersje. Przeciwnicy ustawy boją się, że doprowadzi ona do „profilowania rasowego”, a więc do zatrzymywania ludzi ze względu na ich wygląd lub kolor skóry. Najbardziej boją się Latynosi – nie tylko ci, którzy w Arizonie przebywają bezprawnie.

Ustawę imigracyjną ostro skrytykował kardynał Los Angeles Roger Mahony. W swoim blogu porównał nowe prawo w Arizonie do „metod stosowanych przez niemieckich nazistów i rosyjskich komunistów”.

Antyimigracyjne prawo skrytykował też prezydent Barack Obama, który rzadko wtrąca się do stanowego prawodawstwa. – Stany Zjednoczone muszą pozostać narodem imigrantów i państwem prawa – powiedział, podkreślając, że przyjęta w Arizonie ustawa może podważyć podstawowe amerykańskie zasady sprawiedliwości, którym hołdujemy jako Amerykanie, oraz poczucie zaufania między policją a lokalnymi społecznościami niezbędne dla naszego bezpieczeństwa. Prezydent zaznaczył również, że ten chybiony pomysł pokazuje, że konieczna jest ogólnonarodowa reforma systemu imigracyjnego.

Według Obamy Amerykanie zasługują na reformę, która rozwiąże problem 11 milionów osób mieszkających nielegalnie w Stanach Zjednoczonych. Biały Dom nakazał Departamentowi Sprawiedliwości sprawdzenie, czy ustawa nie narusza praw obywatelskich.

Paradoksalnie więc, bezprecedensowa ustawa może spowodować przyspieszenie wprowadzenia aktu prawnego w rodzaju amnestii. Oczywiście, w skali całych Stanów Zjednoczonych.

PAP, interia.pl, timesonline.co.uk, onet.pl, rp.pl, meritum.us