Dolar zyskuje na wartości dosłownie w okamgnieniu. W Polsce za jeden zielony banknot dawano dzisiaj ponad 3,2 złotego. Amerykański dolar podobnie wzmocnił się na wartości w stosunku do innych europejskich walut. Wszystko za sprawą greckiego kryzysu, który – jako że Grecja jest członkiem Unii Europejskiej – dotyczy już całego Eurolandu. Wiadomości spod Akropolu po raz kolejny podkopują wiarę w możliwość szybkiego zażegnania kryzysu. Wczorajsze nerwowe reakcje na decyzję o cięciach płac i podwyżkach podatków odbiły się na kondycji giełd i mocno zaszkodziły euro. Nie pomaga również Europejski Bank Centralny.
Dziś obok strajków i demonstracji niezadowolenia kolejnym czynnikiem psującym nastroje inwestorom było wystąpienie greckiego Ministra Finansów George’a Papaconstantinou, w który przyznał, że bez pomocy ze strony Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego Grecja tkwiłaby w recesji przez 10 lat.
Coraz częściej są słyszalne głosy o możliwym rozszerzeniu się zapaści finansów publicznych na inne kraje strefy euro. W pierwszym rzędzie wymienia się Hiszpanię a także Portugalię, której agencja ratingowa Moody’s grozi obniżeniem oceny zdolności kredytowej. Obok problemów fiskalnych strefie euro nie pomogła decyzja Europejskiego Banku Centralnego o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Inwestorzy nie zareagowali pozytywnie na tą informację co pogłębiło osłabienie wspólnej waluty.
Euro osłabiło się w stosunku do najważniejszych par walut notując największe od miesięcy osłabienia. Kurs pary EUR/USD kształtował się dziś o 15:30 na poziomie 1,2700 dolara za euro (spadek o 0,69%) co jest najgorszym wynikiem wspólnej waluty od marca 2009 r. Kurs EUR/JPY o godzinie 15:30 wyniósł 119,11 jena za euro (spadek o 1,1%) co było najsłabszym wynikiem od lutego 2009 r. Euro traciło także wobec brytyjskiego funta. Kurs pary EUR/GBP wyniósł dziś o 15:30 0,85 funta za euro (spadek o 0,37%).
Wydaje się, że inwestorzy poszukując odskoczni od niestabilnej kierują się ku dolarowi, który dziś umocnił się wobec zarówno wobec funta jak i euro. Kurs pary USD/GBP kształtował się na poziomie 0,66 funta za dolara (wzrost o 0,4%).
Ostatnie informacje płynące ze strefy euro nie napawają optymizmem. Co więcej, coraz bardziej realna staje się groźba załamania planu pomocy dla Grecji i reakcji łańcuchowej, która pogrążyłaby Unię Europejską i wprowadziła gospodarkę światową w kolejną głęboką recesję.
Tak więc grecki kryzys będzie swoistym testem ekonomicznej siły UE. Jeśli Bruksela nie poradzi sobie z rozwiązaniem finansowych problemów Grecji i – co chyba ważniejsze – nie zapobiegnie efektowi domina to okazać się może, że zjednoczona Europa to kolos na glinianych nogach.
P.L. Bankier.pl, LP meritum.us