Kto stoi za „cudofixingiem”?
Piątkowa sesja wyglądała kiepsko. Od rana brakowało chętnych do kupowania akcji i optymiści łudzili się, że popołudniowe dane z amerykańskiej gospodarki ożywią rynek. Tymczasem lepsze odczyty o kwietniowej sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej zostały zupełnie zignorowane, a nieco gorsze o nastrojach konsumentów podawane przez Uniwersytet Michigan oraz zapasy hurtowników wykorzystano jako pretekst do przeceny.
Po prostu rynki nie boją się teraz o USA, ale o Europę, a różne plotki jak ta o grożeniu przez Sarkozy’ego wyjściem Francji ze strefy euro nie sprzyjają wzrostom giełdowych indeksów i szkodzą europejskiej walucie. W obliczu prawdopodobnego „dodruku” euro rekordy bije złoto i koniunkturę wykorzystał sprytny niemiecki biznesmen Thomas Geissler. Wstawił on do jednego z luksusowych hoteli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich automat, w którym można kupić sobie sztabki złota. Teraz szejk może zjechać sobie hotelową windą i kupić w automacie batonik oraz gustowny kawałek żółtego kruszcu.
(…)
Zbigniew Papiński
Notowany.pl
aby przeczytać całość kliknij tutaj