Dzisiaj w naszym mieście rozpoczął się bezprecedensowy proces, w którym oskarżonym jest policjant podejrzany o torturowanie zatrzymanych osób. Poszkodowanymi mieliby być afroamerykanie notorycznie łamiący prawo. Porucznikowi Jonowi Burge zarzuca się znęcanie nad podejrzanymi w celu wymuszenia zeznań. Mimo istnienia wielu dowodów, że Burge znęcał się nad podejrzanymi – przeważnie członkami murzyńskich gangów – czyny te uległy przedawnieniu, ponieważ miały miejsce w latach 70. i 80.
Policjantowi postawiono w związku z tym tylko zarzuty krzywoprzysięstwa i utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości w sprawach z oskarżenia cywilnego, wytoczonych mu wcześniej przez jego ofiary.
Porucznik Burge kierował jednostką prowadzącą śledztwa w sprawie zabójstw. Zeznania wymuszał m.in. rażąc aresztantów prądem i przeprowadzając symulowane egzekucje. Niektórzy podejrzani przyznali się w ten sposób do morderstw, których nie popełnili.
Kiedy metody policji wyszły na jaw, grupa prawników przy pomocy studentów-ochotników doprowadziła do zwolnienia wielu skazanych na karę śmierci. Wprowadzono także moratorium na wykonywanie tej kary w stanie Illinois.
Burge odpowiada z wolnej stopy. Jeśli sąd uzna go za winnego wszystkich postawionych mu zarzutów, grozi mu kara do 45 lat więzienia.
Proces zaczął się w poniedziałek od selekcji ławy przysięgłych.
PAP, meritum.us