WARSZAWA KACZYÑSKI PIS KONFERENCJAKandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Rzeczypospolitej Jarosław Kaczyński odwiedził Zakopane. W swoim wystąpieniu, będącym w zamierzeniu nakreśleniem programu, jaki proponuje w ewentualnej sukcesji po tragicznie zmarłym bracie Lechu, były premier i lider PiS zaapelował o pojednanie Polaków. – Musimy skończyć raz na zawsze polsko-polską wojnę. Ona nie przyniosła Polsce niczego dobrego. Przyniosła bardzo wiele zła, bardzo wiele nieszczęścia. W wielu miejscach potrzebny jest kompromis – powiedział Jarosław Kaczyński w Zakopanem.

– Mamy dzisiaj prawo do marzenia o Polsce zasobnej, silnej, sprawiedliwej, w której jest praca dla każdego, w której każdy czuje się u siebie, z której się nie emigruje. To jest marzenie ludzi, którzy głosują na różne partie – ale to ich łączy – chcą żyć w takiej dumnej, liczącej się w Europie Polsce – mówił J.Kaczyński.

– Polsce potrzebny jest wzajemny szacunek uczestników życia publicznego, rozmowa o polskich sprawach – w wielu miejscach potrzebny jest kompromis. (…) To wezwanie kieruję do wszystkich uczestników życia publicznego – zakończmy polsko-polską wojnę – apelował prezes PiS.

– Mądra, dobra polityka gospodarcza to jest taka polityka, która jest nastawiona na interesy każdego obywatela, która bierze pod uwagę wszystkich, która nie dzieli ludzi, nie dzieli części Polski na te lepsze i te gorsze – powiedział Kaczyński podkreślając, że polityka gospodarcza powinna uczciwie służyć wszystkim.

Według niego, tylko taka polityka może być skuteczna w ekonomicznym wymiarze. – Nie możemy zostawiać innych, a wspierać drugich. Musimy iść do przodu razem – zaznaczył kandydat na prezydenta.

Ponadto Kaczyński uznał, że polityka gospodarcza nie może być podporządkowana żadnym zamkniętym doktrynom. – Doktrynerstwo kończy się źle, widzimy to dzisiaj na świecie, widzimy to dzisiaj w Europie, żadna doktryna nie jest w stanie oddać bogactwa życia społecznego i ekonomicznego – mówił.

W jego opinii, w prowadzeniu polityki ważne jest doświadczenie i zdrowy rozsądek. – Musimy sprawdzać, jak różne problemy rozwiązywali inni, nie po to, by zawsze powtarzać ich pomysły, bo mamy swoje i jest ich wiele, ale po to, żeby wiedzieć i porównywać, żeby spierać się o to, co jest faktem, co jest empiryczne – powiedział Jarosław Kaczyński.

– Chciałbym jeszcze raz podziękować tym, którzy podpisali się pod listami poparcia dla mojej kandydaturą. To dodaje mi siły – powiedział lider PiS.

Tak więc w pierwszym przedwyborczym wystąpieniu brata tragicznie zmarłego w smoleńskiej katastrofie 10 kwietnia prezydenta Lecha Kaczyńskiego trudno znaleźć jakieś konkrety, a dominuje jedynie patos. Podobnie zresztą jak w deklaracjach innych kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Póki co to zamiast nakreślenia wyborcom wyraźnej wizji polityki wewnętrznej i zagranicznej zewsząd słyszymy tylko wzniosłe słowa, słowa, słowa…

Bronisław Komorowski znów wygrywa z Jarosławem Kaczyńskim. Gdyby wybory prezydenckie odbywały się w niedzielę, kandydat PO uzyskałby 47,6 proc. głosów, a kandydat PiS – 32,5 proc. – wynika z najnowszego sondażu Homo Homini dla Polskiego Radia.

Na kandydata SLD Grzegorza Napieralskiego zagłosowałoby 6,1 proc. respondentów, a na kandydata PSL Waldemara Pawlaka – 4,2 proc. Na kolejnego w rankingu, niezależnego, Andrzeja Olechowskiego gotowych swój głos oddać 1,6 proc. badanych. Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej) i Andrzej Lepper (Samoobrona) cieszą się poparciem 0,7 proc. ankietowanych. Listę zamykają: Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) – 0,6 proc., Kornel Morawiecki – 0,1 proc. oraz Bogusław Ziętek (Polska Partia Pracy) – 0,1 proc.

5,6 procent ankietowanych nie wie, na kogo oddałoby swój głos.

Z kolei 63,7 proc. ankietowanych zadeklarowało, że poszłoby do wyborów, gdyby odbyły się one w najbliższą niedzielę.

Sondaż został przeprowadzony 28 maja przez Instytut Badania Opinii “Homo Homini” metodą telefoniczną na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1072 pełnoletnich mieszkańców Polski.

Szacunek budzi bardzo duży procent Polaków, którzy deklarują udział w wyborach. Gdyby przytoczone liczby znalazły potwierdzenie w praktyce, przyspieszone wybory prezydenckie miałyby rekordową frekwencję.

PAP, LP meritum.us