0608-burza-z-piorunemZnów nieciekawe prognozy pogody dla Polski. Z zapowiedzi synoptyków niezbicie wynika, że powodzie w tym roku to żywioł w kraju nad Wisłą permanentny. Od maja – najboleśniej w południowej części Polski – po obfitych opadach deszczu występują z brzegów rzeki siejąc nieprawdopodobne spustoszenie. Były już trzy fale powodziowe, a niestety wiele wskazuje, że mogą być kolejne. Od 30 do 33 stopni Celsjusza zapowiadają synoptycy w niemal całym kraju. Tak ma być w czwartek i piątek. Ale upały nie oznaczają słońca. Szczęśliwcy zobaczą nad sobą tylko chmury. W wielu miejscach będzie mocno wiało, lało i grzmiało.

Nad Polską rządzi teraz niż, dlatego ciśnienie już jest niskie i będzie spadać. Do tego z południa napływa gotrące zwrotnikowe powietrze.

Ta wybuchowa mieszanka sprawi, że już jutro, choć temperatura sięgnie 31 stopni, będzie się chmurzyć. Na zachodzie i północy kraju trzeba spodziewać się gwałtownych burz z ulewnym deszczem, a nawet gradem. Do tego mocno powieje – w czasie burz z prędkością nawet 70 kilometrów na godzinę.

O ile noc z czwartku na piątek będzie dość spokojna, to w piątek będzie jeszcze goręcej – do 33 stopni, a burze będą jeszcze groźniejsze. Słońce będzie świecić na południowym wschodzie kraju. Pozostałe regiony zasnują chmury, a na północy i zachodzie zagrzmi, i to mocno. Znów spadną hektolitry wody i grad, a do tego prędkość wiatru sięgnie 90 kilometrów na godzinę.

Wszystko to wskazuje, że w Polsce nie mamy do czynienia z nienośnymi wybrykami aury a wręcz z pogodowym kataklizmem.

PAP, LP meritum.us