Zwolennicy spiskowych teorii dziejów wbrew coraz to nowym faktom wciąż tkwią przy teorii zamachu na prezydencki Tu 154M. Sukcesywne zaznajamianie opinii publiczne ze szczegółami katastrofy 10 kwietnia na smoleńskim lotnisku w żaden sposób nie jest w stanie zweryfikować ich raz przyjętej koncepcji. A najzwyklejszy błąd ludzki w ogóle nie mieści się w postrzeganiu przez nich tragicznego w skutkach zdarzenia. Mimo że fakty są jednoznaczne. Oni będą już chyba zawsze uparcie powielać jeden scenariusz wydarzeń, mimo że błędy pilotów (czy też osób wydających dyspozycje) z każdą kolejną informacją wydają się coraz bardziej oczywiste, a nawet ulegają spotęgowaniu.
Komisja Techniczna Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego ponownie przeanalizowała zapisy parametrów tragicznego lotu samolotu TU-154M do Smoleńska.
Analiza przeprowadzona była na podstawie danych z pokładowego awaryjnego rejestratora lotu, zapisów rozmów członków załogi w kabinie samolotu i z dyspozytorami ze służb kierującymi ruchem powietrznym, a także materiałów podkomisji lotniczej.
Po wstępnym zbadaniu stwierdzono, że system TAWS ostrzegający pilotów przed niebezpiecznym zbliżaniem się do ziemi był sprawny i dostarczał potrzebnej informacji załodze oraz urządzeniom pokładowym.
Katastrofa prezydenckiego samolotu w Smoleńsku to pierwszy przypadek rozbicia się maszyny pasażerskiej wyposażonej w amerykański system ostrzegania TAWS.
IAR, PP meritum.us