No i stało się! Chicago oszalało ze szczęścia. Po 49 latach Puchar Stanley’a ponownie trafił do “Wietrznego Miasta”. Wczoraj wieczorem w Wachovia Center w Filadelfii nasze “Jastrzębie” po raz czwarty w serii na szczycie pokonały tamtejszych “Lotników”, wywalczając najcenniejsze trofeum w zawodowym hokeju na świecie. To największy sukces jakiegokolwiek chicagowskiego zespołu w jakiejkolwiek dyscyplinie sportu w tym wieku. Brawa, brawa, wielkie brawa!!!
Gdy Patrick Kane w 4,10. minucie dogrywki pokonał strzałem z niemal zerowego kąta bramkarza Flyers Michaela Leightona trybuny Wachovia Center zamarły z przerażenia, za to cały boks Blackhawks eksplodował z radości. Na moment celebracja zwycięstwa w meczu, serii oraz w całym sezonie została przyhamowana, bo zarówno zawodnicy jak i fani miejscowej drużyny mieli nadzieję, iż kuriozalny gol faktycznie nie padł. Sędziowie jednak błyskawicznie rozwiali jakiekolwiek wątpliwości. Katastrofalny błąd golkipera “Lotników” zadecydował o końcowym zwycięstwie 4-3 “Jastrzębi”.
Trudno mimo wszystko uznać wygraną w tym meczu za przypadkową. Podopieczni Joela Quenneville byli w środę zdecydowanie lepsi od rywali (strzały na bramkę: 41-24 na korzyść Hawks). Jednak scenariusz spotkania znów był dramatyczny. Tak jak w poprzednich czterech z pięciu spotkań o zwycięstwie którejś z drużyn zadecydował jeden gol. No i tym razem arbitrzy popełnili kilka kardynalnych błędów. Na szczęście nie wypaczyły one końcowego rezultatu, a ostateczne zwycięstwo w meczu i serii zasłużenie przypadło zespołowi lepszemu.
Kto był bohaterem w zespole chicagowskim i miał największy udział w historycznym sukcesie? Raczej trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo wszyscy członkowie ekipy z głową indianina w herbie starali się (cały sztab szkoleniowy z technicznym włącznie) i walczyli na tafli (sami zawodnicy) z całych sił i z całego serca, by wywalczyć Stanley Cup. Puchar marzenie, absolutna nobilitacja w hokejowym świecie został zdobyty faktycznie przez “rodzinę”, wszak taką stanowili – jak sami bohaterowie podkreślali – wszyscy członkowie ekipy. No, ale ktoś musi zawsze zdobyć indywidualne wyróżnienie, stąd padło na kapitana zespołu, Jonathana Toewsa. Ten świetny zawodnik i przesympatyczny człowiek otrzymał po meczu definitywnie kończącym batalię w National Hockey League sezonu 2009/10 z rąk komisarza ligi Gary Bettmana Conn Smythe Trophy, czyli nagrodę dla najbardziej wartościowego gracza fazy playoffs. W sumie zdobył 29 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (bramki+asysty) w 22 spotkaniach. 22-letni Toews jest najmłodszym graczem w historii, który ma w swoim dorobku potrójną koronę. Z reprezentacją Kanady zdobył złoty medal olimpijski, wywalczył mistrzostwo świata i teraz z Hawks zaliczył Puchar Stanley’a. Z takim bagażem trofeów śmiało można kończyć hokejową karierę, a on jest dopiero u jej progu…
Przy okazji szczere gratulacje dla naszego człowieka w ekipie “Jastrzębi” – Pawła Prylińskiego. Swoją 18-letnią zawodową przygodę z Blackhawks wczoraj zamknął piękną klamrą. Mianowicie podczas poprzedniego udziału chicagowskiej ekipy w ścisłym finale NHL, przegranej batalii w Pittsburgh Penguins w 1992 roku, nasz rodak rozpoczynał pracę w charakterze masażysty w hokejowej dumie Chicago. Wczoraj wraz z zespołem świętował zdobycie Stanley Cup. Mając udział – trudno zresztą nam ocenić w jak dużym stopniu, ale na pewno zawsze – w tym spektakularnym sukcesie. Jeszcze raz szczere gratulacje!
A w piątek uroczysta parada w centrum Chicago z okazji zdobycia przez Blackhawks Stanley Cup. Zapraszamy!
* PHILADELPHIA FLYERS – CHICAGO BLACKHAWKS 3-4 O.T. (1-1, 1-2, 1-0, 0-1)
0-1 Byfuglien (11. gol w playoffs) – asysty: Toews i Kane 16,49 min.
1-1 Hartnell (7. gol w playoffs) – asysty: Briere i Pronger 19,33 min.
2-1 Briere (12. gol w playoffs) – asysty: Leino i Krajicek 28,00 min.
2-2 Sharp (11. gol w playoffs) – asysty: Bolland i Keith 29,58 min.
2-3 Ladd (3. gol w playoffs) – asysty: Hjalmarsson i Kane 37,43 min.
3-3 Hartnell (8. gol w playoffs) – asysty: Leino i Briere 56,01 min.
3-4 Kane (10. gol w playoffs) – asysty: Campbell 64,06 min.
Strzały na bramkę: 41-24
Widzów: 20.327
Seria: 4-2 dla Blackhawks
To już jest koniec, szczęśliwy koniec!!!
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us