“Po raz pierwszy nie mogę wykluczyć, że dojdzie do rozpadu Unii Europejskiej. O wszystkim rozstrzygnie najbliższe pięć lat” – mówi “Dziennikowi-Gazecie Prawnej” Victor Perez Diaz, profesor m.in. uniwersytetu Harvarda. Czarną prognozę oparł na obserwacjach pogrążającego się w długach południa Europy.
JĘDRZEJ BIELECKI: Niemcy oskarżają południe Europy o wszelkie możliwe zło. Twierdzą, że Grecy to oszuści, że Hiszpanie są leniwi, że Włosi nie potrafią się uporać z mafią. Po raz pierwszy w dziejach Wspólnoty podział biegnie nie po liniach: młodzi – starzy członkowie, biedni – bogaci, ale Północ – Południe. Jaki wpływ będzie miał tan konflikt na przyszłość
Europy?
VICTOR PEREZ DIAZ*: – Po raz pierwszy nie mogę wykluczyć, że dojdzie do rozpadu Unii Europejskiej. O wszystkim rozstrzygnie najbliższe pięć lat. Na razie mamy coś, co nazwałbym “europejskim bałaganem”. Dopiero zaczynamy zdawać sobie sprawę, jak głębokie zmiany spowodował kryzys. Aby uratować jedność Europy, potrzebujemy otwartej debaty, w której każdy kraj będzie miał równy głos. Niestety na razie słyszymy tylko głos Północy, a głównie Niemiec. One określają, jak ma wyglądać Europa.
– To jednak w Hiszpanii, Grecji, Portugalii we Włoszech, narosły tak poważne problemy gospodarcze i finansowe, że kraje te stanęły przed widmem bankructwa. Co czyni południowców tak nieodpowiedzialnymi?
– Problemem jest system polityczny w krajach południa Europy. W państwach śródziemnomorskich władza po prostu nie jest realnie odpowiedzialna przed obywatelem. Nie tłumaczy mu, na czym polegają wyzwania stojące przed krajem. W Hiszpanii Jose Luis Zapatero, podobnie jak jego poprzednicy, od lat narzuca swoją koncepcję państwa, a społeczeństwo biernie ją przyjmuje. W tej sytuacji przeprowadzenie jakichkolwiek poważnych reform nie jest możliwe. Ludzie nie rozumieją ich potrzeby, a jedynie odczuwają koszty. I protestują.
(…)
dziennik.pl
aby przeczytać całość kliknij tutaj