0621-kaczynski-ccW wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski uzyskał 41,54 proc., a Jarosław Kaczyński – 36,46 proc. – to oficjalne wyniki niedzielnego głosowania w Polsce, a sobotniego w USA, podane w poniedziałek przez Państwową Komisję Wyborczą. W Chicago – zgodnie z przewidywaniami – zdecydowane zwycięstwo odniósł Jarosław Kaczyński, na którego oddało głos aż 80 procent biorących w wyborach udział naszych rodaków. Drugiego, Bronisława Komorowskiego zdystansował zdecydowanie, bo kandydat PO dostał niewiele ponad 15  proc. głosów. Pozostali kandydaci w “Wietrznym Mieście” w ogóle się nie liczyli. W wyborach w Chicago brało udział niemal 17 tysięcy osób, a w całych Stanach Zjednoczonych ponad 33 tysiące. Kandydaci PO i PiS spotkają się 4 lipca w drugiej turze wyborów.

Trzecie miejsce pod względem uzyskanego poparcia zajął kandydat SLD Grzegorz Napieralski, który otrzymał 13,68 proc. głosów wyborców.

Pozostali kandydaci otrzymali: Janusz Korwin-Mikke – 2,48 proc. głosów, Waldemar Pawlak – 1,75 proc., Andrzej Olechowski – 1,44 proc., Andrzej Lepper – 1,28 proc., Marek Jurek – 1,06 proc. Bogusław Ziętek – 0,18 proc., Kornel Morawiecki – 0,13 proc.

Frekwencja wyniosła 54,94 proc.

Zarząd PO omówił strategię wyborczą i ocenił wyniki I tury wyborów prezydenckich. – Nie słyszałem krytycznych głosów, nie słyszałem też entuzjastycznych pochwał pracy sztabu Bronisława Komorowskiego – powiedział Sławomir Nitras. Jego zdaniem politycy Platformy dali się trochę podpuścić sondażom.

Według podanych w poniedziałek wieczorem przez PKW oficjalnych wyników niedzielnego głosowania, kandydat PO uzyskał 41,54 proc. głosów i w drugiej turze wyborów spotka się z kandydatem PiS Jarosławem Kaczyńskim, który otrzymał 36,46 proc.

Nitras powiedział po posiedzeniu zarządu PO, że politycy Platformy dali się trochę “podpuścić” niektórym dziennikarzom i ośrodkom badania opinii publicznej i uwierzyli, że możliwa jest wygrana w I turze. – Daliśmy się chyba trochę ponieść emocjom – przyznał polityk PO.

Podkreślił jednocześnie, że – w ocenie zarządu PO – Komorowski uzyskał w I turze wyborów dobry wynik, lepszy niż najlepszy wynik Platformy w wyborach parlamentarnych. – Na pewno nie ma żadnego powodu do siania defetyzmu w Platformie, potrzebna jest jeszcze większa mobilizacja – mówił Nitras.

Poinformował, że zarząd PO zdecydował, że każdy parlamentarzysta Platformy dostanie na ostatni tydzień kampanii zadania – będzie musiał odbyć określoną liczbę spotkań z ludźmi oraz odwiedzić konkretną liczbę miejscowości, w których będzie namawiał do głosowania na Komorowskiego. Jak dodał, z tych spotkań każdy parlamentarzysta będzie się rozliczał przed przewodniczącym klubu Platformy.

Jego zdaniem, nieuprawnione są opinie mediów, że Komorowski był w I turze mniej dostępny dla ludzi niż kandydat SLD Grzegorz Napieralski (który z poparciem 13,68 proc. zajął trzecie miejsce w wyborach prezydenckich). Przyznał jednocześnie, że kandydat lewicy spotkania z wyborcami miał bardziej efektowne. – To nie ulega wątpliwości. Z dobrych wzorów warto korzystać – dodał.

Pytany, jak Platforma będzie zabiegała o wyborców Napieralskiego, Nitras powiedział: – Skutecznie, będziemy rozmawiać z ludźmi, będziemy też poruszać te tematy, które poruszał Napieralski w kampanii wyborczej. O te głosy warto zabiegać.

Nitras zapewnił też, że nie ma możliwości zmiany koalicji z PSL-em. – Nie ma takiej potrzeby, byłoby to nierozsądne i niemądre. Koalicja trwa, będzie trwać, nie ma najmniejszych powodów, żeby mówić o jakichkolwiek zmianach koalicyjnych. Jest to najlepsza koalicja, która ma wiele osiągnięć. Pomysłów zmiany koalicji nie ma ani w rządzie, ani w klubie PO – podkreślił.

Wcześniej w poniedziałek poseł Platformy Janusza Palikota mówił dziennikarzom, że dla Komorowskiego byłoby lepiej, gdyby PO weszła w koalicję z SLD i dzięki temu przejęła głosy Napieralskiego.

PAP, LP meritum.us