To nie wybory nas podzieliły, ale zaborcy
Hasła wyborcze, w których przekonywano, że Polska jest jedna to bajki. Nasz kraj można podzielić na Polskę A i Polskę B – mówią socjologowie, których zapytaliśmy, dlaczego w jednych regionach ludzie nie boją się liberalnych haseł, a w innych bliski jest im konserwatyzm – analizuje wybory prezydenckie “Dziennik Gazeta Prawna”.
Przez Polskę przetaczają się wojny i rewolucje, zmieniają ustroje, a podział na Polskę A i B ma się dobrze. Ale wybory prezydenckie pokazały, że na tej mapie pojawiają się ogniska zmiany. I za parędziesiąt lat rozniosą ten podział w puch.
Polska pęka wzdłuż linii Wisły. Na wschód od niej królują poglądy konserwatywno-socjalne i zaczyna się kraina Kaczyńskiego. Na zachód liberalne, tu zwycięża Komorowski. Na razie. Bo społeczeństwo to żywa tkanka, która – choć powoli, niezauważalnie, ciągle się zmienia. – Ludzie migrują z jednego końca kraju na drugi, poszczególne regiony bogacą się albo biednieją. Te procesy mogą wyborczą mapę Polski całkiem przemieszać – mówi socjolog profesor Włodzimierz Pańków.
(…)
dziennik.pl
aby przeczytać całość kliknij tutaj