Konsekwencją, szczególnie na południu kraju dramatycznej, majowej powodzi w Polsce będzie jesienny znaczący wzrost cen. Ponoć najbardziej podrożeje wódka, do nieznanego do tej pory poziomu. Czy aby sama pożoga wodna nie jest pretekstem do przeprowadzenia radykalnych podwyżek cen wielu artykułów?
Kryzys się kończy, więc ceny pójdą w górę. Do tego powódź spustoszyła pola, więc brakuje owoców, warzyw i zboża. Nic więc dziwnego, że mocno podrożeje żywność. W górę pójdą też ceny wódki. Druga połowa roku całkowicie opróżni więc nasze portfele.
Słaba koniunktura powodowała, że producenci utrzymywali ceny na niskim poziomie. Teraz muszą je podnieść, a najbardziej zdrożeją m.in. soki, nabiał i mocne alkohole – informuje “Puls Biznesu”.
Spowolnienie gospodarcze nie skłaniało do zakupów, stąd sieci handlowe rozwinęły ofertę dyskontową, a producenci akceptowali niskie marże. Jednak cen żywności na tak niskim poziomie nie da się już utrzymać i w II połowie roku należy się spodziewać fali podwyżek – czytamy w gazecie.
Powodem tego jest fakt, że poszły w górę koszty produkcji. Np. koncentrat pomarańczowy zdrożał w ostatnich miesiącach o kilkadziesiąt procent. Ponadto dużo niższe niż w ubiegłym roku będą zbiory niektórych owoców i warzyw. Do końca roku o ok. 10-15 proc. mogą wzrosnąć ceny produktów mleczarskich, które dotąd – zdaniem ekspertów – z powodu kryzysu sprzedawane były po kosztach. Spodziewane są też podwyżki cen mocnych alkoholi czy też słodyczy na bazie kakao. Natomiast utrzymać się mają ceny cukru i wyrobów mięsnych.
dziennik.pl, LP meritum.us