Adwokaci są od obrony swoich klientów, bez względu na to, kim są i jaki reprezentują światopogląd. Gorzej, jeżeli zaczynają się ze swoimi partnerami “biznesowymi” utożsamiać. Przede wszystkim: ideologicznie. A to już jest skrajnie naganne i wtedy stają się współoskarżonymi. Amerykańska adwokat, która broniła Egipcjanina oskarżonego w Nowym Jorku o terroryzm została skazana na 10 lat więzienia. Postawiono jej zarzut pomagania klientowi w komunikowaniu się z członkami islamskiej organizacji. Bardzo surowy wyrok, ale czy niekonieczny? Można w tym miejscu zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie wcześniejsze delikatne traktowanie terrorystów i ich niby-obrońców uniknięto by kilku dramatów. Radykalne akty przemocy wymagają takich samych radykalnych aktów obrony od zarania, a quasi-demokratyczne traktowanie zwykłych złoczyńców przynosi idealnie odwrotne skutki. Czyli prowokuje ich do kontynuowania terrorystycznej działalności. W końcu amerykańska Temida zrozumiała, że trzeba skończyć z “paragrafowym” patyczkowaniem się z nieobliczalnymi szaleńcami.
Adwokat specjalizująca się prawach człowieka Lynne Stewart została już wcześniej skazana za udzielenie pomocy Szejkowi Omarowi Abdel Rahmanowi w przekazywaniu z więzienia informacji islamskiej organizacji w Egipcie.
Stewart otrzymała wyrok 28 miesięcy więzienia; został on uchylony w zeszłym roku przez sąd wyższej instancji. Wczoraj sędzia John Koeltl skazał ją ponownie – tym razem na 10 lat pozbawienia wolności.
PAP, LP meritum.us