0722-chicagoKiedy amerykański sęp obniża swój lot nad Wielkim Kanionem rzeki Kolorado, składa jedno skrzydło, by nie zaczepić o jego brzegi. Zdominowała nas amerykańska mania wielkości. Świat uwierzył w mitologiczne potęgi, skoro nie można znaleźć wielkich ludzi pozostaje wiara w mity, w coś trzeba wierzyć. Nawet ateizm jest wiarą – wszak ateista wierzy, że Boga nie ma. Myślę, patrząc na uroki ziemi, że najtrudniej udowodnić brak w tym wszystkim Stwórcy.

Wszystko, co największe, najlepsze i najpiękniejsze znajduje się za oceanem, to prawda, tylko po której stronie. Mówią, że najpierw Bóg stworzył Hawaje, a później resztę świata, ale wciąż niewiadomo, od której strony zaczął?
Nie przeczę, piękna tu niemało, przyroda nie szczędziła wysiłku, by wyrzeźbić godne oka krajobrazy. Są tu piękne góry i jeziora, ale żeby od  razu największe! Piękna nigdzie nie brakuje, ale chodzi o to, by nie zasłaniała go brzydota.
By rozstrzygnąć zagadnienie można śmiało powiedzieć, że USA mieści się w czołówce, ale też nie we wszystkim. Jeśli chodzi o produkcję to trudno ją o ogóle zauważyć, prawie zanikła bez wieści, no może z paroma wyjątkami. Chiny zdominowały rynek swoimi produktami. Ostatnie wydarzenia każą się zastanowić w jakim miejscu umieścić USA wśród 199 państw świata. Już wiemy, że nie jest to największe państwo i czy nam się to podoba czy nie, swą wielkością prowadzi Rosja. Po niej na liście znajduje się Kanada, czyli trzecie miejsce zostaje zarezerwowane dla Ameryki, Polska musi się zadowolić 68. miejscem na ziemi. Ale Polska prowadzi w innej branży, choćby korupcji rządowych, choć zapewniam, że nie jest w tej branży jedyną.

Od lat słyszę wśród rodaków rozpowszechniony mit, iż Jezioro Michigan jest większe od Bałtyku. Co innego mitologia, a co innego rzeczywistość. Otóż muszę państwa rozczarować i podać fakty. Sumaryczna objętość wszystkich pięciu Wielkich Jezior (Jezioro Górne o pow. 82,100 km2, Huron 59.600 km.2, Michigan 57.800 km.2, Erie 25.700 km.2 i Ontario 19.000 km.2) tworzy drugi co do wielkości (po jeziorze Bajkał) zbiornik wody słodkiej na ziemi. Powierzchnia Morza Bałtyckiego wraz z cieśniną Kattegat (należącej do Bałtyku)  wynosi 415.266 km.2, (głębokość dla ciekawskich: średnia 53 do 459 m), a więc jest siedmiokrotnie większe od Jeziora Michigan. Wszystkie w/w jeziora razem wzięte to zaledwie pół powierzchni Bałtyku. Największym zaś jeziorem świata jest Morze Kaspijskie w Azji o pow. 372.000 km2, jest to jezioro słonowodne w przeciwieństwie do pięciu w/w.

Jezioro Michigan jest piątym co do wielkości jeziorem na świecie.

Jeśli już jesteśmy przy jeziorach nie można pominąć ciekawostki, która również znajduje się na kuli ziemskiej. Otóż  na wyspie Trynidad opodal miasta La Brea w Indiach Zachodnich jest Jezioro Asfaltowe. Powierzchnia jego wynosi 46 hektarów, a głębokość sięga do 106 m. W jego skład wchodzi: gaz, mieszanina wody, ropy naftowej i bituminów (masa bitumiczna). Jest to dobrej jakości asfalt, który użyto do pokrycia nawierzchni ulicy Pennsylvania Avenue przed Białym Domem. Jest to największe złoże smoły, bitumu jakie dotychczas odkryto, wytrzymuje wysokie temperatury (90 st.C). Jego eksploatacja wciąż trwa.

Jak widzimy, bywają różne cuda na świecie, a to wszystko po to, by ulepszyć człowiekowi życie. Bóg był tak sprawiedliwy, że rozdzielił bogactwa ziemi na poszczególne narody. Jednym dał ropę, drugim lasy, ale człowiek zapragnął wszystkiego naraz.

Dzisiaj trudno powiedzieć czym się mierzy wielkość narodu, zadłużone są niemal wszystkie państwa na świecie. Długi często przewyższają cały dobytek, na który pracowały pokolenia. Zatem pozostał mit i nic więcej, o dobrobycie będą opowiadały legendy, albo baśnie zaczynające się od słów „dawno, dawno temu, za górami i wodami…”Jeśli przy tylu brakach, niedociągnięciach widocznych gołym okiem człowiek nie może znaleźć pracy – to jest już źle.

Prócz wieżowców; prymitywne zabudowania, przedwojenne koleje, walące się mosty i wiadukty, popękane, kraterowe drogi, pokrzywione wciąż drewniane trakcje elektryczne. Oto obraz najbogatszego miejsca na ziemi, gdzie mały człowiek pozbawiony jest pracy. Jedynie banki rosną jak grzyby po deszczu, ale bezrobotni nie biorą pożyczek, więc i lichwa upadnie. Przetrwa jedynie Wielki Kanion (największy, jednak nie najgłębszy), którego konserwacja spadnie na przyrodę. Wielkość potrafi się kurczyć, jeśli pozostawiamy ją samopasem. Wszystko remontuje się doraźnie, nic generalnie. Mieczem jeszcze nikt nie wybudował potęgi, do budowy służy kielnia, nie ostrze. Potęgą są umysły narodu, nie stalowe czołgi i karabiny.

Omówiliśmy jeziora, przenieśmy się do lasów i tu znowu przoduje Amazonia.
Chyba nie o to chodzi, by zająć miejsce największej pustyni świata, niech nadal pozostanie nią Sahara w północnej Afryce o imponującej powierzchni 9 milionów km 2.

Nam pasuje wejść na najwyższe szczyty świata, na których niegdyś staliśmy. Pozostać na nich pod każdym względem. Powrócić do dawnych zasad spisanych w konstytucji, zaprzyjaźnić się z resztą świata, zakopać topór wojenny, rozpoczęty cykl przez starych Indian. Wejść na szczyty, których tutaj nie brakuje. Stańmy twardo na Denali (McKinley) w Kordylierach (6.194 m. n.p.m.), przekroczmy bariery wysokości Aconcagua w Andach i himalajski Mount Everest w Azji liczący 8.850 m. n.p.m. Czy to aż tak duża różnica, skoro są wielkie ambicje – to nie. Możemy dorównać najwyższemu szczytowi świata, ale na pewno nie siłą, która z rozumem wiele wspólnego nie ma. Jeśli zbraknie argumentów uciekamy się do siły, zostawmy to policji.

Z powyższego wynika, że choć często znajdujemy się w czołówce, mieścimy się czasami nawet w pierwszej dziesiątce, to wcale w niczym nie przodujemy. Europa pobiła nas prawie we wszystkim, choć wciąż nie chcemy w to uwierzyć.
„Dużo nas, a jakoby nikogo nie było”. Weźmy pod uwagę największe miasta świata (nawet pod względem liczby mieszkańców) i tu jesteśmy dopiero na 15. miejscu. Starzejemy się, pozostajemy w tyle (oczywiście jako mocarstwo). Szanghaj (Chiny), Bombaj (Indie), Karaczi (Pakistan), na 7. miejscu Moskwa (Rosja) i wreszcie na 15. Nowy Jork.

Może należy wzorować się na Emiratach Arabskich, konkretnie Dubaju, a nie zachwycać się przeżytkiem Searsa. Dość często zapominamy, że to XXI wiek. Czasy Rudolfa Walentino bezpowrotnie przeminęły, choć szkolne autobusy i sypiące się kolejki starają się temu zaprzeczyć. Wspomnienia z pewnością należy szanować, ale na stagnację może sobie pozwolić jedynie Japonia, której myśl techniczna jest wciąż ponadczasowa. Wsłuchani w radziecką propagandę nie możemy ruszyć do przodu. Czyżbym był tak tępy, by nie dojrzeć postępu przez ćwierć wieku? No, oczywiście telefony komórkowe, aparaty fotograficzne, laptopy, plazmy, auta udało mi się dostrzec, (ale one są już wszędzie) lecz „to wciąż za mało moje serce żeby żyć…” Nawet (niegdyś wielkie) samochody zmniejszają się z dnia na dzień – ubożejemy w zawrotnym tempie.

Przed laty wmawiano ludziom, że wszystko, co największe należy do Rosji, okazuje się, że sporo w tym było prawdy, to wciąż największe państwo na świecie, nawet po ostatnich rozbiorach. Czy lubimy te klimaty czy nie, musimy się liczyć z rosyjską i chińską potęgą, ta ostatnia zadziwia świat wciąż nowymi rozwiązaniami (choćby olimpiada) czy np. imponująca szybkość pociągu (400 km/godz.) nie może się równać z szybkością naszego kolejowego zabytku – metra czy innych staroci. Łatwo z czołówki wypaść, trudno później jej dorównać, najazdy kosztują. Kraj biednieje tylko wtedy, gdy bogacą się jego kosztem poszczególne jednostki.

Dlatego opowiadania o Ameryce długo będziemy rozpoczynali słowami najbardziej pasującymi do bajek: ” dawno, dawno temu, za morzami, za górami…”

Władysław Panasiuk