0805-naomi-campbell-bNaomi Campbell przyznała przed trybunałem w Hadze, że dostała klejnoty po przyjęciu, w którym brał udział były dyktator Liberii. Charles Taylor odpowiada za zbrodnie wojenne – czytamy na łamach “Rzeczpospolitej”.

– Powierzyłam te kamienie znajomemu, by zrobił z nimi coś pożytecznego – mówiła 40-letnia supermodelka występująca w procesie Taylora jako świadek. Jednak po diamentach zaginął ślad. Fundacja charytatywna Nelsona Mandeli, dla której były ponoć przeznaczone, poinformowała trybunał, że niczego takiego nie otrzymała.

– Zeznanie Campbell może przesądzić o wyniku procesu Taylora. On sam zaprzecza, że kiedykolwiek przekazywał broń rebeliantom ze Sierra Leone w zamian za diamenty – mówi „Rz” Ayo Johnson, dyrektor agencji Viewpoint Africa.

Jak twierdzi aktorka Mia Farrow, Taylor podarował modelce wielki nieoszlifowany diament po przyjęciu u prezydenta Nelsona Mandeli w RPA w 1997 roku. Naomi Campbell utrzymywała bliskie stosunki z Mandelą, uważała go za swego mentora i wspomagała finansowo jego fundację. W przyjęciu u Mandeli przed 13 laty uczestniczyła również Farrow. Według niej modelka była bardzo podekscytowana podarkiem od liberyjskiego przywódcy. – Powiedziała nam, że w nocy obudziło ją pukanie do drzwi. Otworzyła i ujrzała dwóch czy trzech mężczyzn, (…) którzy obdarowali ją ogromnym diamentem, mówiąc, że to prezent od Charlesa Taylora – relacjonowała Farrow.

(…)

Marcin Szymaniak

rp.pl

aby przeczytać całość kliknij tutaj