0807-pwodz

Burzowe nawałnice uczyniły nieprawdopodobne spustoszenie w niektórych rejonach Dolnego Śląska. Rzeka Miedzianka wystąpiła z koryta zalewając 19-tysięczną Bogatynię. Miasto zostało odcięte od świata, bo wezbrana rzeka pozrywała kilka mostów, całkowicie zawaliło się parę budynków, woda płynie ulicami miasta do wysokości pierwszego piętra. Na pewno jedna osoba nie żyje. Trwa akcja ratunkowa, do której skierowano wojsko oraz przygraniczne niemieckie służby ratownicze. W mieście mają miejsce dantejskie sceny, ludzie na dachach domów wypatrują śmigłowców, które mogłyby ich ewakuować. Zagrożony zalaniem jest także Zgorzelec.

W Bogatyni (Dolnośląskie) wylała rzeka Miedzianka, dopływ Nysy Łużyckiej; doszło do zalania wielu rejonów miasta i lokalnych podtopień. Na miejscu pracuje 10 łódek, również z Niemiec. Strażacy wypompowują wodę i pomagają w ewakuacji ludności.

– Części miasta nie ma – takie dramatyczne słowa wygłosił na antenie TVN24 w programie “Fakty po Faktach” burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz. Ratujemy się tak, jak możemy – mówił burmistrz. – Część ludzi wyciągamy na linach, brakuje amfibii i helikopterów. Co najmniej dwa tysiące ludzi powinno natychmiast opuścić miasto – zaznaczył Grzmielewicz.

– Bogatynia jest odcięta od świata – mówiła na antenie TVN24 Dagmara Turek-Samól, rzeczniczka prasowa dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego. Zdaniem pani rzecznik nad miastem krążą śmigłowce, ale mają problemy z przeprowadzeniem ewakuacji zagrożonej ludności. – Mamy tu urwanych kilka mostów, zawaliło się kilka budynków, przygotowujemy miejsca dla ewakuowanych ludzi, poprosiliśmy o pomoc wojsko, straż pożarną i policję – mówił z kolei burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz.

Burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz powiedział, że sytuacja w Bogatyni jest dramatyczna. Miasto niemal w całości znalazło się pod wodą, która miejscami sięga pierwszego piętra. Wiele osób trzeba ewakuować, ludzie na dachach czekają na pomoc śmigłowców wojskowych i policyjnych, które już zostały wezwane do Bogatyni. Do miasta jedzie ciężki sprzęt wojskowy. W akcji ewakuacji mieszkańców miasta mają wziąć udział m.in. dwa śmigłowce. Wysłany został też sprzęt pływający i żołnierze.

Na miejsce wysłane zostały też cztery łodzie desantowe, czternaście samochodów terenowych i jeden pływający transporter samobieżny z Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego z Głogowa. Cztery kolejne transportery czekają w gotowości. Dowództwo wojsk lądowych skierowało do Bogatyni i okolicznych małych miejscowości 40 żołnierzy z 23. Brygady Artylerii.

Wieczorem pękła zapora na zbiorniku retencyjnym Niedów, na rzece Witka, przy elektrowni Turów. Woda zalewa okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec. Jak poinformowano w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, fala miejscami ma wysokość siedmiu metrów. – To są ogromne ilości wody, które wylewają się ze zbiornika i te masy idą na Zgorzelec – powiedział dyżurny. Nie potrafił powiedzieć w jakim stopniu może dojść do zalania Zgorzelca. Trwa ewakuacja zagrożonych rejonów. Wcześniej zarządzono ewakuację w miejscowości Radomierzyce, leżącej pomiędzy Bogatynią a Zgorzelcem.

PAP, tvn24.pl, LP meritum.us

foto: rmf24.pl