0815-pin-number

Znów okazuje się, że najprostszym sposobem dla oszustów jest “wyczyszczenie” kont użytkowników portali społecznościowych, którzy jako PIN do swoich kart płatniczych stosują datę urodzenia. Poprzez Facebook czy Naszą Klasę staje się ona publiczna, a stąd już malutki kroczek do skoku na kasę konkretnej osoby. W dodatku podawanie adresu zamieszkania w dziecinny wręcz sposób pomaga zlokalizować potencjalną ofiarę. Mimo powtarzanych apeli zawiadujących portalami, okazuje się, że większość osób dalej jako zakodowane cyfry wpisuje swoją datę urodzenia. No, a potem jest czarna rozpacz, gdy z konta znikają pieniążki…

Treści zawarte na portalach społecznościowych i randkowych są znacznym ułatwieniem dla hakerów – wynika z badań firmy Experian. Dane, takie jak np. data urodzenia mogą się okazać kodem PIN do banku. Szczególnie nieostrożni w kwestii dzielenia się danymi o sobie w internecie są Brytyjczycy.

Trzy najczęściej stosowane przez Brytyjczyków hasła do logowania: data urodzenia, miejsce urodzenia oraz nazwy ukończonych szkół figurują wśród dziesięciu najczęściej występujących elementów indywidualnej charakterystyki osobowej publikowanej w portalach społecznościowych.

Experian, firma prowadząca porównawcze analizy warunków uzyskania kredytu, wskazuje, że Brytyjczycy są o wiele bardziej nieostrożni w publikowaniu danych osobowych w internecie niż w udostępnianiu ich obcym osobom w rozmowie telefonicznej.

Z sondażu przeprowadzonego wśród 2 tys. użytkowników portali społecznościowych wynika, że 18 proc. ankietowanych na portalu bez oporów podałoby miejsce urodzenia, ale tylko 3 proc. zrobiłoby to w rozmowie telefonicznej z nieznaną osobą.

Blisko co czwarty posiadacz osobistego konta na portalu, takim jak Facebook, wymieniłby w nim szkoły, które ukończył, ale ledwie 1 proc. podałoby ich nazwy przez telefon.

Brytyjczycy mają najmniej oporów przed podawaniem daty urodzenia. 27 proc. zamieściłoby w internecie datę urodzenia, a tylko 23 proc. ujawniłoby ją telefonicznie.

57 proc. ankietowanych przyznało, że dane osobowe dostępne w ich profilu elektronicznym służą im jako hasła do loginów. 52 proc. trzyma się tego samego hasła, chyba że nabierze przekonania, iż zostało wykradzione lub otrzyma polecenie jego zmiany. 51 proc. używa tego samego hasła do kilku portali.

Według Pete’a Turnera z Experiana użytkownicy portali społecznościowych i randkowych nie mają świadomości, że przekazują informację, która może być wykorzystana przeciw nim, np. do podszycia się pod nich i kradzieży danych, ani wyobrażenia o tym, kto mógłby to zrobić.

Problem dokumentnie zanalizowano w Wielkiej Brytanii, ale – niestety – ma on wymiar globalny. Równie nierozsądni są użytkownicy portali społecznościowych pod innymi szerokościami geograficznymi, a apele jakoś nie pomagają. Uruchomić wyobraźnię jakoś jest trudno, więc dochodzi do najgorszego, czyli faktycznej kradzieży.

PAP, eLPe meritum.us