0825-alkoholUmiarkowane spożywanie alkoholu jest korzystne – wynika z 20-letnich badań – czytamy na łamach “Rzeczpospolitej”.

O to, czy warto pić, lekarze i naukowcy spierają się od dawna. Oczywiście – czy warto pić dla zdrowia. Obie strony mają mocne argumenty.

Zwolennicy umiarkowanego picia – słowo “umiarkowane” jest tu kluczowe – twierdzą, że alkohol zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia, cukrzycy, osteoporozy, alzheimera, parkinsona, kamicy nerkowej, kamicy żółciowej, utraty słuchu, utraty wzroku na skutek zwyrodnienia plamki żółtej, zaburzeń erekcji, depresji, a nawet przeziębienia. Ufff. Wszystkie te “wskazania” są oczywiście udokumentowane badaniami.

Przeciwnicy nawet niewielkich ilości alkoholu podkreślają zaś, że picie szkodzi wątrobie (prowadzi do marskości, a ta do raka), może wywołać zapalenie trzustki, prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu. Przede wszystkim zaś łatwo z picia umiarkowanego przejść do nieumiarkowanego, a wtedy wszystkie zalety alkoholu znikają, natomiast negatywne skutki stają się jeszcze poważniejsze.

Na zdrowie

Kolejny kłopot pojawia się przy ocenie wpływu picia na długość życia. Korzystne jest wyłącznie umiarkowane spożycie alkoholu, i to tylko w grupie starszych dorosłych. “Rezultaty” abstynentów i osób pijących więcej niż trzy drinki dziennie są porównywalne, ale i tak gorsze od tych umiarkowanych. U osób młodych negatywne efekty zwykle przewyższają jakiekolwiek korzyści.

Sprawie postanowili przyjrzeć się naukowcy z Uniwersytetu Teksasu i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Zespół prof. Charlesa Holahana zebrał dane obejmujące grupę 1,8 tys. dorosłych w wieku 55–65 lat. Sprawdzano czynniki socjoekonomiczne, zdrowie, tryb życia i – oczywiście – ilość wypijanego dziennie alkoholu. Obserwacja trwała 20 lat.

– Nadużywanie alkoholu prowadzi do licznych chorób, ale istotne dane epidemiologiczne wskazują, że umiarkowane picie jest związane ze zmniejszeniem śmiertelności – mówi prof. Holahan. – Spodziewaliśmy się, że wiele spośród tych dobroczynnych efektów alkoholu w rzeczywistości wynika z czego innego. Na przykład abstynenci mogli być kiedyś alkoholikami lub mają problemy ze zdrowiem, które uniemożliwiają picie, albo są nietypowi pod względem zachowania, co również zwiększa ryzyko różnych chorób.

Najpoważniejsze wątpliwości związane są jednak z faktem, że pijący (umiarkowanie) alkohol z reguły są zamożniejsi i lepiej wykształceni. To zaś przekłada się na generalnie dłuższe życie i lepsze zdrowie.

(…)

Piotr Kościelniak

“Rzeczpospolita”

aby przeczytać całość kliknij tutaj