Recesyjny temat zastępczy, czyli rozpętanie nagonki na nielegalnych imigrantów wciąż zyskuje nowych zwolenników, niemniej suche liczby wskazują, że powoli w naturalny sposób problem może zacząć zanikać. Mianowicie systematycznie zmniejsza się liczba osób nielegalnie przebywających w USA. Szczególnie, iż coraz mniej Latynosów przybywa do Stanów Zjednoczonych. Tylko patrzeć, jak za kilka lat dzisiejsi radykalni przeciwnicy “nielegalnych” obudzą się z ręką w nocniku, z przerażeniem konstatując, iż w bogatej Ameryce brakuje taniej siły roboczej.
W USA zmniejszyła się trochę liczba nielegalnych imigrantów – wynika z badań ośrodka Pew Hispanic Center. Imigracja zarobkowa, głównie z krajów latynoskich, spadła z powodu recesji i uszczelnienia granic.
W 2007 r. liczbę nielegalnych imigrantów oszacowano na 12 milionów, najwięcej w historii kraju. W dwa lata później zmniejszyła się ona do 11,1 miliona. Jak podaje Pew Hispanic Center, był to pierwszy tak wyraźny spadek od dwóch dziesięcioleci.
Ubyło głównie imigrantów z krajów Ameryki Łacińskiej, ale poza Meksykiem. Z Meksyku pochodzi około 60 procent (7 milionów) “indocumentados”, czyli imigrantów bez dokumentów potwierdzających prawo stałego pobytu i pracy w USA.
W raporcie Pew Hispanic Center, opartym na danych ze spisu powszechnego z 2009 r., wyraża się pogląd, że przyczyną spadku imigracji zarobkowej jest przede wszystkim trwająca półtora roku recesja w USA.
Jako powód wymienia się też zaostrzenie kontroli na granicach i w przedsiębiorstwach podejrzewanych o zatrudnianie nielegalnych pracowników.
Recesja dotknęła mocno sektor budowlany, w którym pracuje szczególnie dużo Latynosów. Największy spadek nielegalnej migracji zanotowano w stanach Floryda, Nevada i Wirginia, gdzie nastąpił kryzys na rynku budowy domów.
PAP, eLPe meritum.us