Potężny wybuch gazu wczoraj około 6 PM czasu miejscowego (8 wieczorem czasu chicagowskiego) na południowym przedmieściu San Francisco spowodował ogromny pożar, w wyniku którego zginęła co najmniej jedna osoba, a dokumentnie zniszczonych zostało ponad 50 domów.
Zlokalizowane na wzgórzach w pobliżu lotniska międzynarodowego San Bruno dosłownie stanęło całe w płomieniach. Po wybuchu powstała kula ogniu do wysokości 1.000 stóp (mniej więcej 300 metrów). W miejscu eksplozji powstał gigantyczny krater.
Do tej pory żywioł całkowicie zniszczył 53 domy, a 120 jest uszkodzonych. W akcji gaszenia pożaru około 200 strażaków na ziemi wspomagają samoloty i helikoptery. Ogień rozprzestrzenił się na powierzchni 10 hektarów. Ewakuowano ponad 100 osób.
Do szpitali trafiło już około 20 rannych, a stan części z nich określa się jako krytyczny.
Monopolista energetyczny na tamtejszym rynku, firma Pacific Gas i Electric w oświadczeniu drogą elektroniczną zobowiązała się wziąć na siebie całą odpowiedzialność za katastrofalny w skutkach pożar, jeżeli oczywiście zostanie stwierdzone, że wybuch gazu nastąpił z jej winy. Na razie trudno autorytatywnie przesądzać, co było przyczyną eksplozji. Oczywiście można spekulować, snując różne hipotezy, ale na celowe działania osób trzecich póki co nie ma żadnych dowodów.
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Co najmniej cztery osoby poniosły śmierć, a ponad 50 jest rannych w wyniku eksplozji i pożaru w San Bruno.
LP meritum.us