0803-krzyz-2

W końcu koniec farsy – tak komentuje większość Polaków usunięcie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego, chociaż są i tacy, którzy rozdzierają szaty z okrzykiem na ustach: wstyd, skandal i hańba! Z pierwszych sondaży wynika jednak niezbicie, że ci pierwsi stanowią większość. Z kolei dociekania drugich w rodzaju “kto za tym stoi?” szybko doczekały się odpowiedzi. Decyzję o przeniesieniu krzyża narodowej niezgody do kaplicy w Pałacu Prezydenckim podjął sam prezydent RP, czyli Bronisław Komorowski.

– Przed Pałacem Prezydenckim nie ma już krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej. Rano został przeniesiony do kaplicy w Pałacu Prezydenckim – poinformował szef Kancelarii Prezydenta RP Jacek Michałowski. – Krzyż będzie tam czekał na przeniesienie do kościoła św. Anny, co przewiduje umowa Episkopatu Polski, Kancelarii Prezydenta i harcerzy z 21 lipca – podkreślił. – Pozostawienie krzyża przed Pałacem Prezydenckim „groziłoby daleko idącymi stratami dla autorytetu państwa i Kościoła” – powiedział prezydent Bronisław Komorowski.– To dobra decyzja i myślę, że przez wielu Polaków i warszawiaków oczekiwana – skomentował sprawę premier Donald Tusk.

– Nie ma w tej chwili daty przeniesienia krzyża z kaplicy w Pałacu Prezydenckim do kościoła św. Anny – powiedział szef Kancelarii Prezydenta. Dodał, że nastąpi to, gdy strona kościelna będzie gotowa na przyjęcie krzyża.

Jacek Michałowski zaznaczył, że krzyż stał się elementem gry politycznej, mimo że o przeniesienie do kościoła św. Anny apelowali hierarchowie kościelni.

– Wszyscy czujemy, że trwałe upamiętnienie ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego powinno powstać w wyniku zgody, a nie konfliktu – mówił Michałowski. Wyjaśnił, że decyzja, czy krzyż pojedzie do Smoleńska, należy do rodzin osób, które zginęły w katastrofie. Zabiegała o to w liście do Pierwszej Damy Anny Komorowskiej część rodzin.

– Wydaje się, że wydarzyło się już zbyt wiele złego, jeśli chodzi o wykorzystywanie obecności krzyża żałobnego przed Pałacem Prezydenckim – powiedział prezydent Komorowski.

– Przedłużanie dotychczasowego stanu rzeczy groziłoby daleko idącymi stratami dla autorytetu państwa, dla autorytetu Kościoła, a także pogłębieniem dyskomfortu zdecydowanej większości ludzi wierzących w Polsce, którzy obserwowali z niepokojem grę polityczną toczoną wokół krzyża oraz zachowania, które uwłaczają jego godności. Dlatego podjąłem tą decyzję – powiedział.

Zdaniem prezydenta, decyzję o trwałym upamiętnieniu ofiar katastrofy smoleńskiej powinna należeć do ich rodzin.

– To bardzo odważna i dobra decyzja. (…) Można powiedzieć, że to decyzja podjęta dosyć późno – stwierdził redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki. – To jest uszanowanie krzyża, który jest symbolem religijnym. Postawienie go w kaplicy prezydenckiej sprawia, że jest on prawie w tym samym miejscu, w którym był. Jest na terenie, gdzie pracował pan prezydent Lech Kaczyński, związany z tym miejscem – dodaje.

– To było zapowiadane, że krzyż zostanie przeniesiony do kościoła św. Anny. To jest prawdopodobnie etap (…) Myślę, że dokonano tego z całym szacunkiem dla krzyża i sądzę, że konieczne było jakieś rozwiązanie. Wyrażam nadzieję, że wszyscy – także te osoby, które się tam zbierały – przyjmą to ze spokojem i ze zrozumieniem – zauważył były premier Tadeusz Mazowiecki.

– Nie można łamać prawa krzyżem, stawiać na czyjejś własności. (…) Kiedyś trzeba było tę decyzję podjąć. Tu nie ma dobrych rozwiązań. Zawsze coś się może komuś nie podobać w demokracji – powiedział Lech Wałęsa.

Jego zdaniem, szansa na dialog w sprawie upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej „była, jest i będzie”. – Nie grajmy politycznie krzyżem. Tego nie wolno robić – zaapelował były prezydent.

Dariusz Wernicki ze Społecznej Inicjatywy Obrońców Krzyża zapowiedział na antenie TVP Info, że członkowie inicjatywy będą zbierać się przed Pałacem Prezydenckim i modlić do czasu, aż powstanie tam pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej.

Drewniany symbol stanął przed Pałacem 15 kwietnia – ustawili go harcerze z różnych związków ruchu skautowego.

Sprawa krzyża, który w czasie żałoby po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem został ustawiony pod Pałacem Prezydenckim stała się w ostatnich miesiącach jednym z najczęściej poruszanych i komentowanych tematów.

10 lipca – wówczas prezydent – elekt Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie przeniesiony w inne miejsce. Kancelaria Prezydenta doszła do porozumienia z harcerzami i Kościołem, że miejscem tym będzie kościół św. Anny. Krzyż miał być początkowo przeniesiony trzeciego sierpnia ale uroczystość zablokowali zgromadzeni pod nim przeciwnicy jego przeniesienia.

5 sierpnia krzyż mieli zanieść do Częstochowy uczestnicy XXX Jubileuszowej Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Po jej zakończeniu krzyż miał powrócić do Kaplicy Loretańskiej w kościele św. Anny.

LP meritum.us, TVP Info, PAP, IAR