0929-bez-slubuW Stanach Zjednocznych połowa społeczeństwa to single! Wprawdzie od lat systematycznie spadała liczba osób w związkach małżeńskich, niemniej recesja nasiliła tę tendencję. Niepewność jutra, potencjalna możliwość utraty pracy oraz ciężki do zdobycia kredyt na wspólne lokum oraz jego urządzenie są przyczyną wstrzemięźliwości w łączeniu się par na dobre i złe. Z drugiej strony coraz powszechniejsza społeczna akceptacja życia w konkubinacie powoduje, że przy wyżej wymienionych czynnikach teraz dużo łatwiej jest żyć razem bez sakramentalnego “tak”. Małżeństwo po prostu zamieniane jest na długotrwałe narzeczeństwo. Niby jest tak samo, ale bez formalnego, finansowego i psychicznego przymusu…

Młodzi Amerykanie coraz rzadziej zawierają małżeństwa i częściej ograniczają się do życia w konkubinacie – wynika z danych z Biura Spisu Powszechnego. Trend ten nasilił się po kryzysie 2008 roku i recesji.

Według danych, odsetek mieszkańców USA w wieku 25-34 lat, którzy nigdy nie zawarli związku małżeńskiego, wzrósł z 35 procent w 2000 roku do 46 procent w 2009 roku. Rok temu po raz pierwszy takich osób było więcej niż tych, którzy zawarli związek małżeński.

Zdaniem ekspertów, młodzi Amerykanie odkładają małżeństwo na później, kierując się ostatnio głównie niepewną sytuacją gospodarczą i brakiem pracy. Trend ten jest jednak długoterminowy. W minionej dekadzie w całej populacji odsetek żonatych mężczyzn i zamężnych kobiet (łącznie) spadł z 57 do 52 procent. To najmniejsza liczba od czasu, gdy rząd zaczął zbierać dane na ten temat ponad 100 lat temu.

Według socjologów, przyczyną jest większa społeczna akceptacja konkubinatu jako instytucji alternatywnej wobec związku małżeńskiego. Toleruje się wspólne mieszkanie z partnerem bez ślubu również wtedy, kiedy owocem związku są dzieci. Socjologowie uważają w związku z tym, że nawet gdyby poprawa sytuacji gospodarczej przyniosła przejściowy wzrost liczby zawieranych małżeństw, na dłuższą metę liczba małżeństw będzie dalej spadać.

LP meritum.us, PAP