Amerykańscy lekarze już testują komórki macierzyste na ludziach. Dla laików niewiele mówi to sformułowanie, faktycznie jednak jest to prawdziwa rewolucja w lecznictwie. Dla niejednokrotnie do tej pory nieuleczalnie chorych badania te stanowią wielką nadzieję. Stanowią przełom, bo wykorzystanie ludzkich komórek to szansa na leczenie wielu chorób.
Amerykańscy lekarze rozpoczęli pierwsze oficjalne próby wykorzystania embrionalnych komórek macierzystych w leczeniu pacjentów. Zgodę na kontrowersyjne testy wydał amerykański sąd. Licencję na wykorzystanie ludzkich komórek w terapii niektórych schorzeń otrzymała amerykańska firma Geron z San Francisco, która zainwestowała dotychczas ponad 170 milionów dolarów w badania nad leczeniem chorób rdzenia kręgowego. Rozpoczęcie badań umożliwiła decyzja rządowej Agencji ds. Żywności i Leków.
Próby wykonane zostaną w szpitalu w Atlancie, gdzie sprawdzane będzie bezpieczeństwo tej metody leczenia.
Eksperymentalnemu leczeniu poddani będą pacjenci z uszkodzeniami kręgosłupa. W samych Stanach Zjednoczonych na takie schorzenia cierpi ok. 120 tysięcy osób.
Komórki macierzyste pobrane z ludzkich embrionów mają przekształcić się w komórki nerwowe. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki temu sparaliżowani pacjenci odzyskają – przynajmniej częściowo – władzę i czucie w kończynach.
Wcześniejsze próby przeprowadzone na szczurach dały obiecujące wyniki.
Terapie z udziałem embrionalnych komórek macierzystych budzą wiele kontrowersji.
Przeciwnicy podkreślają, że w tym procesie giną ludzkie zarodki. Naukowcy podkreślają jednak, że embrionalne komórki macierzyste mogą w przyszłości stać się ratunkiem dla ludzi z uszkodzeniami układu nerwowego i serca, cukrzycą czy chorobą Alzheimera.
lp meritum.us, BBC News, tvn24.pl