1012-sleepingSen wciąż niezgłębiony? Co rusz to naukowcy dają nam zalecenia odnośnie dobroczynnego wpływu snu, tyle tylko, że ich diagnozy a’propos jego długości wręcz skrajnie się różnią. Do niedawna panował niepodważalny wręcz pogląd, iż długi sen daje zdrowie, przyczynając się do długowieczności. Teraz dowiadujemy się o najlepszych skutkach krótkiego nocnego odpoczynku. Ponoć od 5 do 6,5 godziny snu jest najzdrowsze, gwarantując dożycie sędziwego wieku. Z dozą pewnego sceptycyzmu podajemy Państwu szczegóły ostatnich naukowych rewelacji.

Ludzie od wieków poszukiwali recepty na wieczną młodość. I choć nadal jej nie znamy, dzięki postępowi medycyny i rozwojowi wiedzy możemy w niezłej formie dożyć podeszłego wieku. Byle tylko nie spać za długo…

Najnowsze badania amerykańskich naukowców sugerują, że przesypiając w nocy od 5 do 6,5 godzin możemy sobie zapewnić najdłuższe życie. Tak więc powszechne przekonanie, że powinniśmy spać dziennie 8 godzin zdaje się być nieprawdziwe.

Z dotychczasowych badań wynikało, że przesypianie więcej niż 7,5 i mniej niż 6,5 godzin na dobę wiąże się z większym ryzykiem zgonu. Były to jednak prace bazujące na subiektywnej ocenie długości snu przez uczestników badań.

Aby zweryfikować te informacje, naukowcy pod kierunkiem prof. Daniela F. Kripke’go z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przeanalizowali dane ze swojego doświadczenia – przeprowadzonego 14 lat wcześniej – w którym długość snu mierzono w obiektywny sposób przy pomocy aktygrafu, tj. zakładanego na nadgarstek urządzenia rejestrującego aktywność ruchową.

W latach 1995-99 badania objęły 459 kobiet w wieku 50-81 lat. Raz w tygodniu panie wkładały na rękę aktygraf. W 2009 r. naukowcy sprawdzili stan zdrowia kobiet. Udało im się skompletować dane dla 444 z nich, z czego 86 już nie żyło. – Zaskoczeniem było to, że – gdy długość snu została zmierzona obiektywnie – najlepsze przeżycie stwierdziliśmy w grupie przesypiającej od 5 do 6,5 godzin – komentuje prof. Kripke.

Najmniejsze szanse na długie życie miały panie śpiące mniej niż 5 godzin, ale przesypianie ponad 6,5 godzin również było mniej korzystne. W analizie uwzględniono takie czynniki ryzyka przedwczesnego zgonu, jak nadciśnienie, cukrzyca, przebyty zawał serca, nowotwór złośliwy i poważna depresja. Zdaniem naukowców, badania te dowodzą, że optymalna długość snu jest krótsza, gdy mierzy się ją obiektywnie, a nie na podstawie subiektywnych zeznań pacjentów.

– Wynika z niej, że kobiety, które przesypiają zaledwie 5-6,5 godzin nie mają się czym niepokoić, gdyż ta ilość snu jest wyraźnie związana z najlepszym przeżyciem – mówi badacz podkreślając, że praca jego zespołu powinna uspokoić wiele osób martwiących się, iż śpią za mało.

Inną ciekawą obserwacją naukowców było to, że w grupie starszych kobiet tzw. bezdech senny, czyli zatrzymania oddechu w czasie snu (objawiające się chrapaniem) nie zwiększają ryzyka zgonu. – Choć bezdech może być związany z wyższą śmiertelnością wśród osób poniżej 60. roku życia, nie wydaje się by zwiększał ryzyko zgonu w starszej wiekowo grupie, w szczególności u kobiet – zaznacza Kripke.

lp meritum.us, PAP