„Przyszedł mężczyzna do kobiety”
Teatr przy stoliku – Alicji Szymankiewicz
Co oznacza samotność najbardziej wiedzą ci, co tego nigdy nie doświadczyli. Zwykle bywa tak, że nie pytani najczęściej odpowiadają. Najmniej o samotności mówią i piszą samotnicy. Co zatem oznacza samotność? Zapytajmy żeglarzy, kosmonautów, imigrantów.
Pani Lisiecka, która opłynęła kulę ziemską mówi, że to cisza w największym szkwale. Pani Tiereszkowa – pierwsza dama kosmosu, że to cisza, która aż boli. Imigranci o samotności różnie mówią, że to czas na refleksję, czas próby. Źle być samotnym, bo najbardziej hałasuje cisza, jest nie do zniesienia. Jako ludzie nie jesteśmy stworzeni do samotności, co innego się wyciszyć, a co innego żyć w ciszy. Niekiedy mamy dość związków, one nas przerażają, przerastają, ale kiedy doświadczymy samotności, powracamy w przeszłość skruszeni. Moim zdaniem idealne związki nie istnieją, trudno pogodzić się z samym sobą… Każdy związek to dwa różne charaktery, odmienne zdania i poglądy. W anegdotach o małżeństwie można zauważyć bez trudu wiele prawdy. Oblicze człowieka potrafi się zmieniać w zależności od sytuacji: w domu jesteśmy inni, a na ulicy jeszcze inni. Małżeństwo – domowa ostoja, zalążek spokojnego życia, ale czy zawsze? Tutaj powstaje więcej pytań niż odpowiedzi.
Może nie byłoby tyle problemów gdyby życie nie nastręczało tak wielu trudności. Mówią, że pieniądze nie dają szczęścia, ale ich brak przynosi nieszczęście. Ile to kłótni w małżeństwie powstaje z tego powodu, ile nieporozumień. Ale też wiemy, iż bogactwo nie zawsze związkom sprzyja. Najlepszym tego przykładem jest kalifornijskie kino. Szkoda, że urodę otrzymujemy tylko na chwilę, niekiedy podobnie i miłość. Dużo się mówi o miłości, ale tak naprawdę z trudem spotykamy prawdziwą. Jeśli już mowa o urodzie:” to mężczyźni częściej wybierają kobiety ładne niż mądre, ponieważ łatwiej przychodzi im patrzenie niż myślenie”
Narzekamy na kobiety, ale bez nich trudno żyć. Lubimy kiedy są troskliwe i zadbane, oczekujemy na każdy ich dotyk. To wszystko sprawia ich delikatność i kobiecość. Ale nie zawsze życie nas rozpieszcza. Trudno dzisiaj być prawdziwą kobietą, gdzie dominuje biznes i gonitwa, właściwie za niczym. Kiedyś w ZSRR, a dzisiaj już na całym świecie kobiety wyręczają mężczyzn w ich profesjach. Niektóre jednak do płci pięknej nie pasują. Kobieta górnik, strażak, żołnierz, policjant. Czy może kwiatu za łodygę służyć słup telegraficzny?
We wszystkim musi być umiar i jakaś granica. Dobrze kiedy kobieta spełnia swoje marzenia i ambicję, ale żeby zaraz w straży!(chyba, że aż tak gorąca!) Nie wszystkie kobiety mogą zakładać piękne suknie, drogie kolie, pierścienie. By utrzymać własny ul podejmują ciężką pracę w żaden sposób nie pasującą do roli kobiety. Nic w tym względzie nie uczynił XXI wiek, wszystko jak zwykle pozostaje na słowach. Oczekujemy na czasy, kiedy kobieta będzie jedynie ozdobą domu i natchnieniem artystów. Czy takie lata nadejdą? Kto wie!
Zaprzężeni w kierat nowego wieku nie znajdujemy czasu na głębsze myślenie, żyjemy niby razem, ale tak naprawdę osobno, każdy na własną rękę. Chcemy koniecznie być samodzielni, samowystarczalni. Mamy oddzielne konta, samochody, marzenia – jedynie łączy nas wspólny klucz. Czy to nie zbyt mało, żeby żyć?
Kiedy się poznajemy, zauroczeni sobą piszemy najpiękniejsze scenariusze przyszłości, a nawet składamy sobie przysięgi. Po latach postrzegamy, że to nie tak miało być, nasza wybujała wyobraźnia kurczy się, słabnie miłość, gaśnie zauroczenie. Czasami jedynym gwarantem przetrwania są dzieci – czy tak miało być?
Oczywiście i tutaj wyjątków nie brakuje. W większości sami nie wiemy czego chcemy, ale gdyby było całkiem szlachetnie i uroczo zatraciłaby się równowaga sił. Nie pisano by powieści i sztuk. Sam uśmiech nie wystarczy do wyrażenia pełnej radości, jak i samo dobro, by powstawały wielkie dzieła. Jak śpiewał Jacek Lech musi być: ”trochę dobrze, trochę źle”
O tym też traktowała sztuka „Przyszedł mężczyzna do kobiety.” Siemion Złotnikow – rosyjski dramatopisarz przebywający i tworzący od wielu lat w Jerozolimie nakreślił tu wiele ciekawych, zarazem śmiesznych wątków relacji między dwojga nieznajomymi.
Znakomita liryczna komedia gdzie dwoje ludzi poszukuje szczęścia, by odmienić swoje dotychczasowe życie na lepsze, ciekawsze, a przede wszystkim szczęśliwsze. Oboje niesamowicie ostrożni, podejrzliwi. Szukają jak każdy swojego ideału, choć są już po przejściach.
Kobietę grała niesamowita Alicja Szymankiewicz, pełna wdzięku i urody. Wspaniale i po mistrzowsku randkuje z Krzysztofem Arsenowiczem, który choć bardziej onieśmielony dorównuje swojej grymaśnej, pełnej wymagań narzeczonej. To dwie trudne role, ale „Teatr przy stoliku” postawił sobie wysoką poprzeczkę. Ów teatr nie ma nic wspólnego z amatorszczyzną, profesja w pełnym tego słowa znaczeniu.
W sobotni wieczór zrobiło się ciasno w Cafe Prague, widzowie dość żywo reagowali na grę dwojga utalentowanych i doświadczonych aktorów, i nie żałowali im braw. Sam jestem po wielkim wrażeniem, wprost zachwycony tą sztuką, choć teatr nigdy nie był mi obcy.
Kiedy odwiedziłem Kraków w maju tego roku przekroczyłem progi Teatru Słowackiego, by upajać się sztuką (Drakula).
Lubię teatr, pod warunkiem dobrej sztuki i dobrej obsady.
Wolno nam nie lubić sąsiadów ze wschodu, ale kochamy ich pisarzy.
Obowiązkiem naszym jest chwalić najlepszych, ganić nieudaczników, pić wino i kochać kobiety.
Aktorom gratuluję wspaniałego wystąpienia, a widzom dziękuję za doskonały gust.
Zakończę starym francuskim porzekadłem:” Chwalcie jednego Boga, pijcie wino i pozwólcie światu być światem”
10.25.10
Władysław Panasiuk