“Na świętego Andrzeja
błyska pannom nadzieja”
Andrzejkowe
wróżby
Andrzejki, Jędrzejki lub Jędrzejówki – to wieczór wróżb i zabaw, przepowiedni i oczekiwań. Rodowód tego świąta ma związek z zaduszkami. Dawniej wierzono, że w długie zimowe wieczory dusze błąkają się po ziemi, mają moc naprzyrodzoną i przepowiadają przyszłość.
“Andrzejki” zamykają kościelny rok, a zaraz po nich następuje adwent, czas postów i oczekiwania.
“Święta Katarzyna skrzypki pogubiła,
Święty Andrzej znalazł, zamknął skrzypki zaraz”.
Andrzejkowe wróżby pojawiły się pod koniec XVI wieku. Przez stulecia kościół potępiał je jako zabobonny rytuał. Biskup Szembek wydał nawet w 1727 roku edykt, w którym zakazywał chiromancyjnego “spuszczania wosku”. Święty Andrzej pochodził z Galilei. Był uczniem Jana Chrzciciela, rybakiem i podróżnikiem.
Imię Andrzej ma grecki rodowód. Andreios – znaczy męski, meżny, typ prawdziwego mężczyzny. Jest oważny, niezwykle wnikliwy i szczery, dumny i niezależny.
W 1557 roku Marcin Bielski pisał o Andrzejkach:
Nalejcie wosku na wodę
Ujrzycie swoję przygodę.
Słychałam od swej macierze,
gdy która mówi pacierze
w wigiliją Jędrzeja świętego,
ujrzy oblubieńca swego.
Przed laty, 29 listopada, dziewczęta zamartwiały się czy wyjdą za mąż, kto będzie ich wybrankiem, jaki żywot ich czeka. Niektóre dnia tego zrywały gałązkę wiśni w ogrodzie, wkładano ją do flakonu z wodą i czekano. Jeśli zakwitnie na Boże Narodzenie, wielkie to szczęście. Zwracano uwagę na sny w nocy z 29 na 30 listopada. Te sny były prorocze, we śnie dziewczęta miały ujrzeć swego małżonka. Należało żarliwie modlić się do św. Andrzeja.
” Noc Andrzeja świętego
przywiedzie narzeczonego”
Andrzejki to czas niezwykły. Tylko w tym dniu dziewczyna może się dowiedziec kto ją prawdziwie kocha. Białogłowy czyniły zatem wszystko by ujrzeć, choćby we snach, swego ukochanego.
Biedulki nie jadły i nie piły dzień cały, modliły się gorąco i prosiły o przystojnego i bogatego chłopca. Ustawiały nawet w misce z wodą ( przy łóżku) mostek z patyków, aby ukochany mógł przyjść.
Bano się strachów, duchów i topielców. Aby nie przyszły we śnie nacierano czosnkiem drzwi, furtki i okna, także połykano ząbek czosnku przed zaśnięciem. Takie przygotowanie wróżyło dobry sen. Czasami przez całą noc płoneły ogniska, do których wrzucano wianki z Bożego Ciała, także poświęcone zioła. Te “ognie” św. Andrzeja (Rzeszowskie) strzegły błogiego snu dziewcząt.
Popularną wróżbą było palenie strzępów papieru i obeserwowanie ruchliwych cieni rzucanych przez nie na ściany.
Późnym wieczorem dziewczęta słuchały szczekania psa, chrząkania świni, stuku kopyt końskich. Jeśli słyszany dzwięk kojarzył się ze słowem “tak”, była to pomyślna wróżba. Jeśli było cicho, zmartwione wracały do domu.
Wróżono też otaczając kołem kota, który próbował wydostać się z hałasliwego kręgu. O dzwiewczynie, której nogę dotknął koci łebek mówiono, że się wyda.
W wigilię dnia tego przy blasku lampy naftowej należało ugotowaać trzy potrawy jarzynowe, nakryć stół na dwie osoby i powiedzieć: ” W imie Ojca, Syna i Ducha! Proszę ciebie na wieczerzę. Amen”. Wtedy to kawaler winien się pojawić.
Dziewczęta ciągle zamartwiały się o zamążpójcie. Staropanieństwo uznawane było za karę Bożą. Należało zatem robić wszystko, by za mąż pójść.
Przed zaśnieciem panny wkładały pod poduszkę karteczki z imionami kawalerów. Rankiem należało wyciągnąć tylko jedną karteczkę, ona to zawierała imię przyszłego męża…? Nieco bardziej niecierpliwe białogłowy chciały przed zaśnieciem poznać imię swego chłopaka. Zawijały przeto imiona na małych karteczkach i wkładały do klusek. Kluski wrzucano do wrzątku…która kluska pierwsza wypłyneła, przynosiła ukochane imię.
Inna zabawa ” w lustra” też dostarczała dziewczętom informacji o obiektach ich marzeń. W cichym pokoju zapalano dwie świece, ustawiano dwa lustra naprzeciw siebie. Musiało być cicho. Dziewczyna pragnąca ujrzeć narzeczonego musiała odliczyć w odbitym świetle zwierciadeł zapalonych świec 24 i w każdym rozróżnić światło, wtedy mogła zobaczyć w cieniu ukochaną postać.
Sny dziewczat przed Andrzejkami zawsze się spełniały. Należało zapamiętać ich treść. Były bowiem prorocze. Modlono się przed zaśnięciem, by się coś przyśniło.
…Panie Boże proszę Ciebie
Niech mi się ten przyśni
Co mi ma być najmilszy…
Pomysłowość dziewcząt była niegraniczona. Każdy cel był dobry, jeśli uświęcał środki.
Do łusek orzecha włoskiego wsadzano plonące świeczki, orzechy puszczano na wodę. Łupiny, które pynęły do siebie, te które się zetkneły zwiastowały dobry omen, a nawet malżeństwo.
Na Andrzejki panny piekły placki. Kładzino je na ławie, dziewczęta siadały z tylu. Do pokoju wpuszczano wygłodniałego psa. Bacznie obserwowano, której plack porwie, ta na pewno wyjdzie za mąż. Czasem zamiast psa wpuszczano do izby gąsiora, zamiast placków używano klusek względnie pierogów.
Liczono sztachety w pocie. Jeżeli dziewczyna naliczyła parzystą liczbę radości było co niemiara. Nieparzysta liczba wróżyła długie czekanie na oblubieńca, a nawet staropanieństwo.
Kto z nas nie pamięta zabawy ” w buty”? Dziewczęta zdejmowały but z lewej noi (tej od serca) i układały je od ściany naprzeciw drzwi w kierunku progu, jeden za drugim. Właścicielka bucika, który jako pierwszy sięgnął progu, rychło wyjdzie za mąż.
Wieczorami w domach pachniało woskiem i kadzidłem. Lanie wosku na wodę było najważniejszą wróżbą tego wieczoru. Czasem lano też rozgrzany ciekły ołów. Płonęły świece, dookoła stały miednice napełnione wodą. Przez dziurkę od klucza lano wosk na wodę. Stygł błyskawicznie formując różne kształty, bryły i formy. Wszystkie oczy zwrócone były na te dziwne woskowe figury. Co one oznaczają? Należało rzucić cień woskowej bryły przez płonącą świecę na “ekran” – czyli na ścianę, a tam ukaże się postać ukochanego. Kim on jest? Może żołnierzem, może nauczycielem, może rozbójnikiem?
Wosk się leje… Idą wróżby…
Wianek z mirtu… drużki… drużby…
Cuda prawie cienie szare,
Byle tylko dać im wiarę
Płonące świece, zapach wosku, niezwykły nastrój tworzyły zawsze spirytualną atmosferę.
Bawiono się też w “ogarki”. Do wody wrzucano dwa węgielki, gdy zbliżały się do siebie, dobry to omen. Szczęście w zasięgu ręki.
Wróżono z butelki. Ustawiano się w koło. W środku kładziono butelkę na podłodze i szybko ją obracano. Gdy się zatrzyma wskaże twego ukochanego.
Zabawa w talerze. Na stołach kładziono różne przedmioty, nakrywano je talerzami. Każda dziewczyna wyciągała los z numerem stołu. Pod talerzami ukryte były różne magiczne przedmioty. Listek ruty oznaczał staropanieństwo, pierścionek wróżył małżeństwo, różaniec – życie zakonne, laleczka – nieślubne dziecko.
Noc św. Andrzeja pełna jest magii, czarów, miłości i spirytualizmu. Tylko w tym dniu możemy się dowiedzieć kto nas prawdziwie kocha. Zabawmy się zatem.
Janusz Kopeć