1206-wikileaksWikiLeaks przechodzi sam siebie, publikując wszystko co posiada, bez jakiejkolwiek selekcji. Wprawdzie granice rozsądku dawno zostały przez rzeczoną witrynę internetową przekroczone, ostatnio jednak upublicznione informacje są mocno niebezpieczne dla samego bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Wymienienie ciurkiem strategicznych dla USA miejsc i obiektów stanowi wręcz prowokację dla wszelkiej maści terrorystów, z islamistami spod znaku Al-Kaidy na czele. Początkowo mogło się wydawać, iż w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Teraz jednak odnosi się wrażenie, że albo mamy do czynienia z absolutnym brakiem kontroli odnośnie kolejnych publikacji, bądź też zawiadujący WikiLeaks są skrajnymi szaleńcami, ludźmi bez odrobiny wyobraźni lub psychopatami. Mimochodem stać się sprzymierzeńcem Al-Kaidy jest już aktem czysto barbarzyńskim i żadne cele wyższe nie tłumaczą tak skrajnej nieodpowiedzialności.

Opublikowanie przez portal internetowy WikiLeaks listy obiektów, uznawanych przez Stany Zjednoczone za ważne dla ich interesów, zapewniło ugrupowaniom w rodzaju Al-Kaidy “listę celów” dla ewentualnych ataków – oświadczył Departament Stanu USA.

To nieodpowiedzialne. Informacje są utajniane z uzasadnionych powodów, szczególnie informacje dotyczące krytycznej infrastruktury, która wspiera naszą gospodarkę i gospodarki innych państw – napisał w przekazanym pocztą elektroniczną oświadczeniu rzecznik Departamentu Stanu P.J. Crowley.

Według niego, założyciel Wikileaks Julian Assange opublikował coś, co stanowi listę celów, którą zainteresują się ugrupowania takie jak Al-Kaida.

Dokument ten podsumowuje raporty amerykańskich ambasad z całego świata w odpowiedzi na polecenie Departamentu Stanu USA z lutego 2009 roku, by sporządzić lokalne listy instalacji, których utrata mogłaby zagrozić bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych.

Na liście tej znalazły się m.in. rurociągi, węzły komunikacyjne, porty i kable podmorskie. Z Polski wymieniono m.in. ropociąg “Przyjaźń”.

eLPe meritum.us, PAP